W chwili zatrzymania dwudziestolatek skakał właśnie po dachu skody. Policjantom wyjaśnił, że chciał zrobić prawdziwą demolkę. Udało się. Drewnianym drągiem powybijał wczoraj szyby w kilkunastu samochodach, zniszczył też karoserię.
Policjantom trudno było nawiązać kontakt z zatrzymanym mężczyzną. Był naćpany. Szlochał. Nie ma stałego miejsca zamieszkania. Nigdzie nie pracuje. Twierdzi, że jest bezdomny. Ostatnio był zameldowany w mieszkaniu przy Krakowskim Przedmieściu. W kółko powtarzał, że marzył o tym, żeby zniszczyć jak najwięcej samochodów. W chwili zatrzymania stał na dachu skody. Skakał po niej.
Straty, według wstępnych ocen, to 20-25 tys. zł. Wiele samochodów ma powybijane szyby. Inne powginane dachy. Sprawca rozbijał szyby drewnianym kołkiem. Hałasy obudziły mieszkańców tuż przed 1 w nocy. Ktoś zadzwonił na policję. - Po dwóch minutach na miejscu pojawili się policjanci - mówi Krzysztof Latos z zespołu prasowego KWP w Lublinie. - Mężczyzna na ich widok odrzucił kołek. Po chwili był już w radiowozie.
Mieszkańcy ul. Szmaragdowej są załamani. - Z takim bandytyzmem jeszcze się nie spotkałem - mówi właściciel zniszczonego renaulta. - Naprawa będzie mnie kosztować kilka tysięcy złotych.
Wczoraj rano na miejscu zdarzenia było pełno rozbitego szkła. Pojawili się agencji ubezpieczeniowi, którzy szacowali straty. Większość samochodów straciła przednie szyby. W niektórych wandal wybił też obydwie boczne. - Takiemu draniowi to należałoby publicznie urządzić chłostę - uważa właściciel citroëna, w którym wandal wybił szybę. - Tu nie pomoże więzienie.
Niektórzy uszkodzenia zauważyli dopiero rano. - Widziałem z okna, że ludzie gromadzą się na ulicy - powiedział jeden z pokrzywdzonych. - Szyba mojego samochodu wyglądała z daleka jak oszroniona. Dopiero gdy zszedłem na dół, okazało się, że ten łobuz ją wybił.
Wandalowi grozi do 5 lat więzienia. Po wyjściu z przesłuchania, mężczyzna był prowadzony przez dwóch rosłych funkcjonariuszy. Był agresywny. Policja pobrała od niego krew do badań. Funkcjonariusze sprawdzają też, czy w demolowaniu aut nie pomagały inne osoby.