Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego jeszcze nie ma, a już przynosi straty. Nie przeszkadzało to jednak poprzednim władzom województwa wnieść do spółki pół miliona złotych z kieszeni podatników. Skorzystał na tym przede wszystkim Sylwester Janik, prezes LPNT.
Województwo jest w tej chwili udziałowcem dwóch spółek pod nazwą Lubelski Park Naukowo-Technologiczny. Jedną, z ograniczoną odpowiedzialnością, kieruje Janik. Druga została założona przez samorząd i Akademię Rolniczą (zajmuje się budową obiektów na Felinie). Spółka Janika ma natomiast z tej nieruchomości korzystać. Nie wiadomo jednak kiedy, bo budowa parku się oddala - województwo przegrało walkę o unijne pieniądze. Przepadł wniosek na 35 mln zł.
Na razie jedyną osobą, która czerpie korzyści z wirtualnej inwestycji, jest Janik - prezes i jedyny pracownik LPNT. Choć działalność spółki przyniosła w ubiegłym roku ponad 86 tysięcy straty, to sam prezes nie mógł narzekać. Do listopada zarabiał 7900 zł miesięcznie (teraz jego pensja jest w zawieszeniu z uwagi na brak decyzji Rady Nadzorczej). Efekty pracy Janika trudno jednak dostrzec. Twierdzi, że buduje pozycję spółki, a dzięki jego działalności ludzie wiedzą, że coś takiego jak LPNT w ogóle istnieje. Gdy pytamy o szczegóły, Janik mówi, że współpracuje z Fundacją Centrum Innowacji FIRE w Warszawie. Zapomniał jednak dodać, że jest jej dyrektorem.
Ograniczoną działalność spółki Janik tłumaczy brakiem ludzi i pieniędzy. Ale ma wizję. Chce stworzyć na Felinie centrum naukowo-badawcze, zawiązać współpracę z przedsiębiorcami. Na razie jednak zdążył przedstawić radnym wojewódzkim pomysł produkowania... wybielającej pasty do zębów.
Marszałek Edward Wojtas (PSL) zapowiedział wczoraj, że przyjrzy się działalności LPTN. - To niepokojące, że spółka już generuje straty na etapie rozruchu. Poza tym trzeba zlikwidować ten dualizm, który jest teraz. Powinna być jedna spółka Park Naukowo-Technologiczny. •