Wokalista grupy, Krzysztof Skiba, to człowiek zapracowany. Śpiewa, prowadzi teleturniej w telewizji, czasami zajrzy na Fryderyki, a jeszcze nagrał solową płytę. Jednak znalazł czas by opowiedzieć o metamorfozie zespołu. - Czasy są teraz tak ciężkie, że nawet przemysł lekki jest ciężki. Chcieliśmy wnieść trochę kobiecości do tego wszystkiego.
Nowa płyta Big Cyca ukaże się 3 czerwca. Promuje ją utwór "Facet to świnia”. Teledysk przedstawia zespół... czterech kobiet. - Bycie kobietą jest ciężkie - stwierdza filozoficznie Skiba. - Poddaliśmy się totalnej depilacji i, co bardziej karkołomne, nauce chodzenia w szpilkach. Ale bycie kobietą ma i swoje dobre strony. Po raz pierwszy to nam stawiano piwo i mogliśmy wchodzić do damskich toalet. Są one znacznie ciekawsze niż męskie. Raz, że nie ma pisuaru, dwa, są lepsze napisy.
Jeżeli ktoś dalej myśli, że Big Cyc to normalna grupa, to jest w błędzie. Oto fragment internetowego czatu ze Skibą: palisz marihuanę? - Ja nie, ale moja matka tak. - Czy przez te wszystkie lata wygłupów twoja rodzina nie przestała brać Cię na serio?
- Moja rodzina wie, że jestem świrem. Gdybym znormalniał, wyrzuciliby mnie za drzwi.
Big Cyc ma koncie kilka płyt i mnóstwo happeningów. Same okładki płyt dają wiele do myślenia: punkowy Wałęsa, zakonnica z prezerwatywami itd. Skiba prowadził też bardzo odlotowy program w telewizorni, czyli słynne Lalamido. Teraz działa w Muzeum Polskiego Rocka w Gdańsku. Zbierają eksponaty, organizują koncerty i happeningi. Np. "Lepper party”. - "Słoma z butów nam wystaje, Andrzej Lepper rządzi krajem” to było hasło przewodnie. Był konkurs wiedzy o Lepperze, konkurs zjadania polskiej kiełbasy i wreszcie konkurs wciskania słomy do butów - opowiada Skiba.
A całą imprezę zaczęła blokada ul. Tkackiej, gdzie mieści się muzeum...
Czego możemy spodziewać się po ich koncercie? Właściwie wszystkiego... - Będzie jak u Hitchcocka - zdradza Skiba. - Najpierw wielki wybuch, a potem napięcie będzie już tylko rosło. Będą nowe kawałki i stare hity.
Czy członkowie Big Cyca wystąpią jako kobiety, czy jako mężczyźni?
- Pewnie się trochę przebierzemy, przynajmniej na piosenkę "Facet to świnia” - wyjaśnia mister Skiba. - W zespole głównie ja się przebieram, bo nie jestem ograniczony żadnym instrumentem. I na pewno zrezygnujemy ze szpilek. One grożą bardzo bolesną kontuzją.
Big Cyc dba nie tylko o słuchaczy. Dba o wszystko. Przed zbliżającą się premierą nowej płyty grupa przedstawiła sposób na dziurę budżetową. - Naszym zdaniem należy opodatkować życie seksualne rodaków. Pod takim hasłem zorganizujemy manifestację w centrum Warszawy. Wysokość opłat będzie zależała od pozycji łóżkowej, a nie materialnej. Już dość darmowego seksu w domu! Wielu ludzi się kocha i nic z tego nie wynika. A tak ulżą przynajmniej zadłużonemu górnictwu albo emerytom. Uważamy, że to słuszna i jedyna droga do dobrobytu i powszechnej szczęśliwości.
Co wy na to? A tak przy okazji: nowy krążek ma mieć tytuł "Zmień z nami płeć”. Ciekawe, czy ktoś się zdecyduje po sobotnim koncercie na taki krok... •
SWAWOLNY DYZIO piątek, godz. 20
Hasło przewodnie Dyzia to szybko i głośno. Muzyka jest prosta: trochę rhythm'n'bluesa, funky i rocka, czyli... To, co buja, kręci i sprawia, że człowiekowi kiwa się noga i chce się skakać. Na koncertach własne piosenki śpiewamy wyłącznie po polsku, uzupełniamy je znanymi standardami
i coverami światowych przebojów - tłumaczy swoją muzykę Dyzio. - Nasze dźwięki są zdecydowanie dla studentów i to takich, co piją piwo.
Jak wspominają dotychczasowe feliniadowe sety? - Świetna, niezmanierowana publika. Sama impreza też jest rewelacyjna, choć czasami strasznie wieje. Można za to hałasować ile wlezie, a organizatorzy zawsze o nas dbają; coś do picia dadzą... podkreśla nasz rozmówca.
Zespół nagrał dwie kasety, wystąpił już chyba na wszelkich możliwych festiwalach w Polsce, łącznie z tym największym, czyli owsiakowym Woodstockiem. I gra w niezmienionym składzie od 10 lat. I w takim składzie wystąpią w piątek.
ODDZIAŁ ZAMKNIĘTY piątek, godz. 22
Jednak na pierwszą płytę trzeba było poczekać...czekać... aż 4 lata. W 1983 roku na rynek trafił krążek pt. "Oddział Zamknięty”. Cóż to była za płyta! Można by wymieniać tytuły utworów czy miejsca z list przebojów. Ale po co? Lepsza będzie tu historia z Empikiem. Otóż zespół miał podpisywać płytę w warszawskim Empiku. Fani zatamowali ruch na całej ul. Marszałkowskiej. Interweniowała milicja, a zespół musiał umykać tylnym wejściem. Po "Reda nocą” charyzmatyczny wokalista traci głos. Problemy z zastępstwem, problemy z nagraniem płyty i wreszcie come back w 1993 roku.
Teraz zagrają w najnowszym składzie, z wokalistą Marcinem Czyżewskim, który w czasie premiery pierwszej płyty oddziału miał... 4 lata. (rad)
MATKA piątek, godz. 19
w zespole? To jest jak najbardziej możliwe. Są żywym potwierdzeniem powiedzenia, że "Matka” jest tylko jedna! Dziewczyny stworzyły materiał godny wielkiej sceny. - To mieszanka wszystkich stylów muzycznych, okraszona ciekawą elektroniką, ale bez udziwnień i kombinacji. Babskie granie z pazurem, "metalizującą” gitarą, ale
i jazzującą harmonią oraz samplami. Jak same mówią, ich muzyka to efekt czterech napięć przedmiesiączkowych. (macho)