Policjanci zatrzymali 61-latka, który wczoraj telefonicznie powiadomił o podłożeniu bomby na jednej z lubelskich ulic. Ładunku nie było, a mężczyzna trafił do komisariatu.
Wczoraj przed godz. 16 na policja dostała anonimowy telefon, że na Jana Pawła II w Lublinie podłożono bombę. Na miejsce pojechali pirotechnicy, ale stwierdzili, że alarm jest fałszywy. Bomby nie było.
- Na ustalenie, kim był rozmówca, policjanci potrzebowali niespełna dwóch godzin. Okazał się nim 61-letni mieszkaniec Lublina. Mężczyzna trafił do VII Komisariatu. Podczas rozmowy z dzielnicowym, położył na biurku 50-złotowy banknot mówiąc, by policjant za te pieniądze kupił sobie choinkę albo alkohol na święta, a jego puścił wolno - informuje Arkadiusz Arciszewski z lubelskiej policji.
Zbigniew C. był pijany. Miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Trafił do policyjnego aresztu. Dzisiaj będzie odpowiadać przed prokuratorem za fałszywy alarm i próbę udzielenia korzyści majątkowej policjantowi. Grozi mu 8 lat więzienia.
Udostępnij na Facebook