
Czy butelka dla lekarza to już łapówka? Na to pytanie w piątek odpowie Sąd Okręgowy w Lublinie rozpatrując precedensową sprawę urologa Dariusza S. Wczoraj nie doczekaliśmy się jeszcze wyroku.

Jak ustalił Sąd Rejonowy, skłócony z doktorem adwokat wysłał do niego pacjenta z łapówką. A wszystko po to, żeby go skompromitować.
Urolog pieniądze przyjął i Sąd Rejonowy skazał go za to. Ale za wzięcie alkoholu już nie. Uznał, że przyjęcie przez niego butelek wartych po kilkadziesiąt złotych jest przejawem zakorzenionego w polskiej tradycji zwyczaju obdarowywania drobnym upominkiem lekarza za pomyślne leczenie.
Wczoraj Sąd Okręgowy rozpatrywał apelację w tej sprawie. Wyrok kwestionuje prokuratura, która chce potraktowania alkoholu jako łapówki.
Odwołanie złożył też lekarz. Uważa, że padł ofiara prowokacji i twierdzi, że powinien został uniewinniony.