Legendarna staromiejska restauracja miała zostać otwarta już dawno. Tymczasem Czarcia Łapa nadal nie nabrała kształtu, jaki nakreślił Janusz Palikot.
Janusz Palikot to przedsiębiorca, były poseł, lider lubelskiej PO i przywódca Twojego Ruchu. Kiedy w 2017 r. ugrupowanie przegrało wybory i nie weszło do Sejmu, Palikot wycofał się z polityki. Wrócił do biznesu i zaczął produkować alkohol.
Częścią tego biznesu miała być sieć restauracji, w których na miejscu będzie robiony alkohol. Jedna z nich miała powstać na Starym Mieście w Lublinie. Na tym Starym Mieście, gdzie Palikot ma kamienicę.
Może jeszcze ktoś pamięta, że przekraczając Bramę Krakowską i wchodząc na Stare Miasto w Lublinie, po prawej stronie była restauracja Czarcia Łapa. Działała od końca lat pięćdziesiątych XX wieku. Lokal zmieniał właścicieli, przechodził zmiany, aż w końcu Czarcia Łapa zniknęła.
Lokal wydzierżawiła firma Alembik Polska (należąca do Palikota). Spółka wygrała miejską licytację na wynajem lokalu latem ubiegłego roku. Zaoferowała miesięczną stawkę w wysokości 47,3 tys. zł. Licytowano wówczas czynsz liczony nie od całej powierzchni lokalu (to ponad 470 mkw.), ale od jednego metra. Alembik dał 100 zł, a inni ubiegający się o lokal oferowali od 31 zł do 200 zł. Taką ofertę złożyła biłgorajska firma RestArt, ale jej propozycja została odrzucona, bo spółka nie przedstawiła kompletu wymaganych dokumentów.
Lokal miał zostać otwarty już dawno, ale tak się nie stało. Okazało się, że Palikot nie może użyć nazwy Czarcia Łapa. Ten znak towarowy należy do Filipa Lewaka, restauratora, który wcześniej w tym miejscu prowadził Czarcią Łapę, a następnie Muuucho.
Spór o wykorzystanie znaku towarowego trwa, a Urząd Patentowy nie wydał jeszcze decyzji.
Przemysław Bobrowicz, dyrektor ds. marketingu ze spółki Alembik Polska wyjaśnia, że nie tylko kwestia nazwy zdecydowała o tym, że Czarciej na Starym Mieście jeszcze nie ma.
– Data otwarcie lokalu została odłożona ze względu na nieoczekiwaną skalę prace remontowych prowadzonych pod nadzorem konserwatorskim. Prace te objęły wszystkie trzy poziomy, na których będzie prowadzona działalność lokalu. Kuchnia na żywym ogniu wymagała zainstalowania zaawansowanego sytemu wentylacji oraz klimatyzacji – opisuje.
Obecnie w lokalu trwają prace wykończeniowe i np. zamontowane zostały urządzenia do produkowania na miejscu alkoholu.
Co do użycia legendarnej nazwy, to Bobrowicz przyznaje, że spór trwa:
– Sprawa znaku towarowego "Czarcia Łapa" jest przedmiotem sporu z poprzednim użytkownikiem lokalu, który dokonał zgłoszenia tego znaku do Urzędu Patentowego, mimo iż nazwa przynależy do tego miejsca i tworzy jego unikalną wartość na mapie gastronomicznej Lublina. Wynajęta przez nas kancelaria prawna pracuje nad doprowadzenie sporu do końca, pozwalając nam na dalsze używanie tej nazwy – informuje.
Daty otwarcia lokalu nie podaje.