1,2 miliona zł kary nałożył Lublin na producenta polsko-ukraińskich trolejbusów. Dostarczone w październiku miały wozić pasażerów w listopadzie, ale już wiadomo, że i grudzień jest mało realny. Powód? Usterka goni usterkę.
W piątek zażądaliśmy protokołów odbioru. ZTM ich nie przesłał tłumacząc, że musi "zasięgnąć opinii prawnej”, bo nie chciałby "narażać się na naruszenie przepisów” w tym "tajemnicy przedsiębiorstwa”. Dostaliśmy kilka przykładowych usterek, w tym np. brak podświetlenia przycisku.
Dyrektor ZTM nieprędko dał się przekonać, że skoro publiczne zakupy są jawne, to powinien pokazać protokoły odbioru pojazdów. O tym, że gotowa jest cała partia pięciu trolejbusów producent poinformował w ostatnim możliwym terminie, 30 października. Nie dostarczył wozów do zajezdni, lecz zaprosił komisję do swej hali montażowej. Umowa to dopuszcza. A tu okazało się, że dwa trolejbusy mają… niesprawny układ napędowy. Kilka dni później urzędnicy mówili, że trolejbusy mogą zacząć wozić pasażerów jeszcze w listopadzie.
Nie wożą do dziś. Najświeższe z przesłanych nam dokumentów noszą datę 22 listopada. Lista liczy 29 "usterek” i 9 "uchybień”. Co wytknęła komisja? M.in. za mały "przyklęk”, brak izolacji rampy dla wózków, nieszczelną i łatwą do zalania izolację instalacji elektrycznej 24V, brak ogrzewania zewnętrznych wyświetlaczy, niesprawne nagłośnienie, kłamiące kontrolki, wadliwy "ciepły guzik”. Kamery monitoringu zamontowano tak, że dużą część obrazu zasłaniają poręcze. A w kabinie kierowcy "pedałem hamulca można wyłamać kratkę nawiewu”. Do tego szyby w różnych odcieniach, brak kół zapasowych, wibracje pojazdów podczas jazdy.
To uwagi do całej partii trolejbusów. Każdy ma też własną listę usterek. Od niesprawnej klimatyzacji, niedziałających drzwi i ogrzewania, do opisów po ukraińsku. Z protokołów wynika, że producent dostarczył pojazdy brudne, porysowane, z pogiętymi osłonami na dachu, niechlujnie i nieestetycznie wykończone.
– Usterki są systematycznie usuwane – twierdzi Grzegorz Malec, dyrektor ZTM w Lublinie. Jednak nieoficjalne informacje wskazują, że na kursy z pasażerami w tym roku nie ma co liczyć.
Poza kłopotliwą piątką trolejbusów konsorcjum polskiego Ursusa i ukraińskiego Bogdana ma dostarczyć Lublinowi jeszcze 33 pojazdy. Jeszcze zanim otwarte zostały oferty w przetargu na trolejbusy dla Lublina o uruchomieniu montowni pojazdów w Lublinie mówił konsul Ukrainy.
Mariusz Lewandowski, rzecznik Ursusa, odmówił wczoraj komentarza. Zapowiedział, że po konsultacjach z fachowcami odniesie się do sprawy.
(p.p.)