Nie ma już szans na wzmocnienie przed zimą dachu hali Globus, który nie spełnia obecnych norm wytrzymałości dotyczących obciążenia śniegiem. Miejska spółka będąca właścicielem hali musiała unieważnić przetarg na wykonanie takich prac.
Przetarg na wzmocnienie konstrukcji został unieważniony, bo ceny oferowane przez dwie chętne firmy mocno rozminęły się z kwotą, którą do wydania miał właściciel hali.
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji założył, że prace będą kosztować nie więcej niż 245 tys. zł, tymczasem tańsza firma zażyczyła sobie 443 tys. zł, zaś droższa wyceniła prace na 1 mln 782 tys. zł.
– To oznacza, że zakładane prace nie zostaną przeprowadzone przed zbliżającą się zimą, co jednak w żaden sposób nie wpływa na bezpieczeństwo związane z konstrukcją dachu hali – stwierdza Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Hala widowiskowo-sportowa przy ul. Kazimierza Wielkiego nie spełnia norm dotyczących wytrzymałości dachu na ciężar śniegu.
– Halę projektowano i budowano zgodnie z obowiązującymi wtedy przepisami, ale normy zostały zaostrzone po tragedii, do której doszło w Chorzowie w 2006 r., gdzie pod naporem śniegu runął dach hali Międzynarodowych Targów Katowickich – tłumaczy rzecznik MOSiR.
Właściciel hali zapewnia, że nie rezygnuje ze wzmocnienia dachu.
– Spółka ogłosi kolejne postępowanie na wykonanie tych prac, które, mamy nadzieję, tym razem zostanie rozstrzygnięte – informuje Bednarczyk. – Trzeba podkreślić, że MOSiR nie został zobligowany do przeprowadzenia tych prac przez żadne służby, nie jest to także wynik żadnej kontroli, ani audytu. Mało tego. Z ekspertyzy, którą posiadamy, wynika, że stan ogólny głównej konstrukcji dachu nie budzi zastrzeżeń i oceniono go jako dobry.
Z dokumentacji przetargowej wynika jednak, że problem z halą nie ogranicza się do niezgodności z normami.
Można w niej znaleźć informację o tym, że niektóre elementy zamocowano „w przypadkowych miejscach” i że nie w pełni wykonano zalecane wcześniej wzmocnienia. Z dokumentacji wynika, że w pewnych sytuacjach możliwa jest „utrata stateczności” konstrukcji.
Przypomnijmy, że hala Globus powstała niejako przez przypadek. Wcześniej działało tu odkryte lodowisko. W 1999 r. rozpoczęto jego przebudowę.
Miała ona polegać na jego zadaszeniu oraz wymianie urządzeń mrożących taflę, co miało kosztować łącznie nieco ponad 10 mln zł. Już w trakcie budowy kilka razy zmieniano jej koncepcję i projekt. W efekcie koszty inwestycji wzrosły do 38 mln zł, a budowa przeciągnęła się do siedmiu lat. Niezadowoleni z tego kibice w 2006 roku wygwizdali na otwarciu hali ówczesnego prezydenta miasta Andrzeja Pruszkowskiego.