- Nie ma dla mnie kary, jestem zwolennikiem kary śmierci – powiedział sądowi Artur Ż., dentysta oskarżony o zabójstwo byłego wspólnika. Prokurator zażądał dla niego kary 25 lat więzienia, z zastrzeżeniem, że o warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po odsiedzeniu 20 lat.
– Ostatni strzał oddałem w tył głowy. Żeby mieć pewność, że nie żyje – zeznał na przesłuchaniu.
Artur Ż. przez kilkanaście lat prowadził gabinet stomatologiczny w podlubelskich Piaskach. Twierdził też, że był cichym wspólnikiem Ryszarda K., z którym zakładał przychodnię dentystyczną w Łęcznej. Poczuł się przez niego oszukany.
– Po zabójstwie odczułem ulgę, spokój i zadowolenie – przyznał na kolejnym przesłuchaniu.
Wyrok w przyszły czwartek.