Ruszyło śledztwo w sprawie katastrofy budowlanej w centrum Lublina, gdzie po zawaleniu się stropów trzeba było rozebrać część kamienicy. W piątek wieczorem okaże się, czy konieczna będzie rozbiórka pozostałej części budynku przy Lubartowskiej.
Przypomnijmy: do katastrofy doszło w środę przed godz. 14 w zarządzanej przez miasto kamienicy przy Lubartowskiej 45. W części budynku runęły wszystkie stropy. Całą kamienicę ewakuowano. Spod gruzów wydobyto mężczyznę, który spadł z trzeciego piętra. Ranny trafił do szpitala, jest w dobrym stanie. Strażackie grupy poszukiwawcze sprowadzone z Warszawy i Łodzi przeszukały rumowisko, ale na szczęście nikogo już nie znalazły. Wieczorem przystąpiono do rozbiórki środkowej części budynku.
Do ocalałych części wciąż nie są wpuszczani lokatorzy, którzy czekają na werdykt nadzoru budowlanego. – W piątek po południu na miejscu będzie rzeczoznawca, który obejrzy te budynki i oceni, czy nadają się do dalszego użytkowania – mówi Dariusz Balwierz, szef Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. – Decyzja będzie w godzinach popołudniowych lub wieczornych.
Do akcji wkroczyła prokuratura. – Prowadzimy śledztwo w kierunku sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w postaci zawalenia się budowli – informuje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – To czyn zagrożony karą do 12 lat więzienia.
Śledczy będą ustalać, dlaczego zawaliły się stropy kamienicy. Tymczasem o złym ich stanie już dwa miesiące temu alarmowany był miejski zarządca budynku.
Były sygnały o złym stanie kamienicy przy Lubartowskiej 45
Już dwa miesiące przed katastrofą pojawiły się sygnały o złym stanie stropów w kamienicy przy Lubartowskiej 45. Miasto administrujące budynkiem twierdzi, że badanie stropów powinien zlecić współwłaściciel kamienicy. Współwłaściciel odpowiada, że to rola miasta.
O możliwym niebezpieczeństwie alarmował mężczyzna remontujący lokal użytkowy na parterze.
– Po zdjęciu sufitu podwieszanego okazało się, że strop jest wygięty – mówi Michał Krzymowski, współwłaściciel budynku mający proc. 27 proc. udziałów w kamienicy. Miasto ma tu 37 proc. udziałów i jest zarządcą nieruchomości. – Powiadomiłem miasto o konieczności przekwaterowania lokatorów z mieszkań znajdujących się nad moim lokalem – dodaje.
– 24 marca wpłynęło do wiadomości ZNK pismo od właściciela lokalu usługowego znajdującego się na parterze – potwierdza Łukasz Bilik, rzecznik Zarządu Nieruchomości Komunalnych. – Pismo przekazaliśmy do Wydziału Spraw Mieszkaniowych Urzędu Miasta z prośbą o przekwaterowanie lokatorów. W odpowiedzi WSM poinformował, że przekwaterowanie takie może odbyć się na podstawie stwierdzenia zagrożenia wydanego w drodze decyzji administracyjnej przez właściwy organ.
– Nie mieliśmy informacji dotyczących faktycznego stopnia usterki, czy zagrożenia – tłumaczy Tomasz Kępa, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Mieszkaniowych. – W związku z tym, że lokal był w dyspozycji prywatnego właściciela, to na nim ciążył obowiązek sporządzenia stosownej dokumentacji, powiadomienia Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o występującym zagrożeniu i ewentualnego przedłożenia gminie decyzji PINB.
– Na miejscu odbyła się wizyta inspektora z działu budowlanego, architekta i konstruktora, którzy sporządzili notatkę i powiadomili właściciela, że należy wykonać ekspertyzę – mówi Henryk Łacek, dyrektor ZNK. – To właściciel lokalu ma obowiązek wykonać ekspertyzę.
– Przecież to jest rolą zarządcy, a nie moją – odpowiada na to Krzymowski. I podkreśla, że w kamienicy nie są wydzielone odrębne własności lokali, co potwierdza również samo miasto. – Lokale nie są przypisane do współwłaścicieli – mówi Łacek.
Winnych tragedii szuka prokuratura. – Prowadzimy oględziny, przesłuchujemy pokrzywdzonych, będzie powołany biegły – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Ustalamy, czy było to spowodowane błędem ludzkim, a jeżeli tak, to czyim. Musimy sprawdzić działania urzędu i to, czy ktoś się nie przyczynił do katastrofy na przykład prowadząc remont.
Ratusz podkreśla, że w swoich rejestrach nie doszukał się informacji o remoncie prowadzonym w nieistniejącym już lokalu na parterze kamienicy.
Rozbiórka kamienicy przy ul. Lubartowskiej w Lublinie
Stracili mieszkania, potrzebna pomoc
Wraz z tym lokalem w zburzonej w środę części kamienicy przestało istnieć również siedem mieszkań. Nie wiadomo, czy na tym zatrzyma się bilans katastrofy, bo nadzór budowlany wciąż nie orzekł, czy reszta budynku nadaje się do zamieszkania, czy musi być zrównana z ziemią. Dopóki tego werdyktu nie będzie, nikt nie może wrócić do mieszkania.
Część ewakuowanych korzysta z zapewnionego przez miasto noclegu w hostelu. Ratusz czeka na decyzję nadzoru budowlanego i zapewnia, że znajdzie potrzebującym inne mieszkania. – Nie będą pozostawieni sami sobie – deklaruje dyrektor Kępa.
Urzędnicy przyznają jednak, że „od ręki” mogą udostępnić tylko trzy lokale, ale wkrótce powinni dysponować kolejnymi. – W tej chwili jest 18 mieszkań remontowanych – wyjaśnia Andrzej Wojewódzki, sekretarz miasta.
Ratusz zapewnia, że udzieli pokrzywdzonym także pomocy rzeczowej i finansowej. – Pracownicy socjalni określają ich potrzeby – mówi Małgorzata Domagała, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. – W tej chwili najpilniejsza potrzeba to środki czystości i higieny osobistej, gdyż osoby te opuściły mieszkania bez niczego.
Zbiórkę pieniędzy i darów prowadzi już Polski Czerwony Krzyż oraz Caritas.
>>>
ZOBACZ TAKŻE: Więcej materiałów WIDEO z akcji ratunkowej na miejscu zdarzenia.