Prezerwatywy, testy ciążowe i żele intymne – to najczęściej kupujemy podczas nocnych dyżurów w aptekach. Te zakupy częściej robią kobiety w trosce o bezpieczny i urozmaicony seks.
– Od niedawna panie chętniej i śmielej pytają też o prezerwatywy zapachowe. Podobnie sprzedają się intymne żele nawilżające – dodaje farmaceutka. Zaznacza, że zazwyczaj dotyczy to klientek około trzydziestego roku życia.
Zainteresowaniem cieszą się też testy ciążowe. – Zgłaszają się po nie tylko potencjalne przyszłe mamy, ale też ojcowie – przyznaje Henryka Muda.
Co z tradycyjnymi specyfikami? Choć ostatnio przegrywają z artykułami intymnymi, wciąż dobrze sprzedają się podczas nocnych dyżurów. – Nocą realizujemy recepty na antybiotyki i silne leki przeciwbólowe, także stomatologiczne – mówi Muda. Zwykle są to środki, które lekarz wypisał jeszcze tego samego dnia. Ale nie zawsze. Zdaniem farmaceutów, największy ruch trwa do północy.
Podobna sytuacja jest w innych miastach naszego województwa. – Sprzedajemy coraz więcej prezerwatyw. Podczas jednego dyżuru nocnego potrafi przyjść nawet kilkunastu klientów – mówi Magdalena Brożek, farmaceutka z całodobowej apteki w Chełmie. – Poza tym, ludzie pytają o syropy przeciwgorączkowe dla dzieci, a nawet pojemniki na mocz.
Katarzyna Grębska z całodobowej apteki przy ul. Mickiewicza w Lubartowie przyznaje, że środki intymne w ostatnim czasie zyskały na popularności. – Ale w nocy pacjenci realizują też recepty z pogotowia ratunkowego i te wypisane kilka dni wcześniej. Często są to leki dla dzieci – mówi aptekarka. Dodaje, że nocą aptekę potrafi odwiedzić od dwudziestu nawet do siedemdziesięciu klientów.
Krzysztof Przystupa, prezes Lubelskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej twierdzi, że całodobowych aptek w Lublinie wciąż jest zbyt mało. Jeszcze do niedawna w Lublinie było siedem całodobowych aptek. Teraz są tylko cztery: przy ul. Hempla, Wallenroda, Obywatelskiej i Krańcowej.
– Właścicieli nie stać jednak na 24-godzinną działalność, a miasto w żaden sposób nie chce pomóc w dofinansowaniu takiej działalności – komentuje Krzysztof Przystupa.