Wyrwali mi torebkę na schodach banku - opowiada pani Maria. - Było ich dwóch, więc nie miałam szans. Nikt nie zareagował. Takich napadów jest coraz więcej.
Poszkodowani często nie zgłaszają tych kradzieży na policję. - To bez sensu - uważa mężczyzna wychodzący z banku na Czechowie. - Policja i tak ich nie złapie, a człowieka potem ciągają po komendach.
Bandytów, którzy w poniedziałek ograbili lubliniankę, policja dotąd nie schwytała.
- Ale bardzo ważne, żeby ludzie zgłaszali nam takie przypadki - mówi Agnieszka Pawlak z zespołu prasowego KMP. - Tylko wtedy jesteśmy w stanie pomóc. Często udaje się złapać złodzieja, ale poszkodowany musi z nami współpracować.
Złodzieje to najczęściej młodzi ludzie, nawet dzieci. Bywa że ich ofiara jeździ z policjantami ulicami Lublina. W ten sposób poszukują sprawców.
Niektóre banki zatrudniły ochroniarzy czuwających przed budynkiem. Ale nie wszystkie.
- Ochrona przed bankiem nie należy do obowiązków ochroniarza stojącego wewnątrz - mówi jeden z pracowników firmy Ekspertus. - Klienci są bezpieczni, ale tylko do czasu opuszczenia banku. Strażnik w budynku nie jest w stanie kontrolować sytuacji na zewnątrz.
Straż Miejska nie ma stałych patroli przed bankami, bo funkcjonariuszy jest za mało. - Nie jesteśmy w stanie zapewnić takiej ochrony przed wszystkimi bankami i pocztami - mówi Ewa Wróblewska, zastępca komendanta Straży Miejskiej. - Straż to garstka ludzi na całe miasto. Oczywiście patrole zwracają uwagę także na okolice banków, jeśli są w pobliżu.
Nie dajmy się ograbić
- Nie trzymajmy wypłaconych pieniędzy na wierzchu.
- Najlepiej włóżmy pieniądze do wewnętrznych kieszeni ubrań.
- Nie korzystajmy z bankomatów, gdy jest ciemno.
- Omijajmy bankomaty w bocznych uliczkach.