Nawet kilkaset złotych muszą wydać do połowy czerwca maturzyści, którzy chcą obstawić kilka kierunków studiów. Nie musieliby, gdyby uczelnie poczekały z naborem do czasu ogłoszenia wyników matur. A te będą znane dopiero za miesiąc
Michał z III LO w Lublinie zamierza starć się o przyjęcie na prawo, politologię i historię. I to na kilku uczelniach jednocześnie. Jak wyliczył, będzie go to kosztować aż 400 złotych (po 80–85 złotych opłaty administracyjnej na każdy kierunek). – Jeśli moje wyniki okażą się zbyt słabe, żeby się dostać na prawo, to wyląduję na politologii. Jeśli i tam się nie załapię, to pozostaje historia. A na różnych uczelniach mogą być różne progi punktowe, więc nie darowałbym sobie, gdybym nie spróbował – kalkuluje Michał.
Największa lubelska uczelnia, UMCS, na dokumenty czeka tylko do 17 czerwca. – Gdybyśmy rozpoczęli rekrutację w lipcu, to prawdopodobnie skończylibyśmy dopiero w październiku – tłumaczy prof. Stanisław Chibowski, prorektor ds. studenckich UMCS. – Musimy mieć czas na dalszy ciąg postępowania rekrutacyjnego: ustalenie list rankingowych, egzaminy dla tych ze stara maturą, a osoby zatrudnione przy rekrutacji muszą też kiedyś pójść na urlop.
Minister edukacji zaapelował do rektorów szkół wyższych o pobieranie opłat od maturzystów dopiero po ogłoszeniu wyników egzaminów. Lub o zwracanie pieniędzy, gdy okaże się, że nie zdali matur. Ci jednak twierdzą, że to niemożliwe.
– Już dawno zwracaliśmy uwagę ministerstwu na problemy, jakie się mogą pojawić. Ale jeśli nie wyciąga wniosków ze swoich błędnych decyzji, to już nie nasza wina – mówi prof. Marian Harasimiuk, rektor UMCS. – My niczego w zasadach rekrutacji nie zmienialiśmy. Wszystko jest wiadome od wielu miesięcy.
Razem z maturzystami na wyniki egzaminu czeka tylko Katolicki Uniwersytet Lubelski. Tam dokumenty można składać od 30 czerwca do 7 lipca.
– To, że wyniki matur będą znane dopiero pod koniec czerwca, nigdy nie było tajemnicą – mówi Beata Górka, rzecznik KUL. – To byłoby nieuczciwe wobec maturzystów kazać im deklarować wcześniej wybór kierunku studiów. Tak naprawdę to dopiero ze świadectwem w dłoni będą wiedzieć, gdzie mają szansę się dostać.
Agnieszka Mazuś