Administracja osiedla przy ul. Fulmana 7 zafundowała dwie bramy za 29 tys. zł, za która musieli zapłacić mieszkańcy. Podobne można kupić nawet za 5 tys. zł. Mieszkańcy są zbulwersowani. Każdy z nich zapłacił po 153 zł.
Chodzi o dwie bramy wjazdowe do garaży. W ubiegłym tygodniu zostały zamontowane. – Czekaliśmy na nie półtora roku. W końcu się doczekaliśmy, ale dlaczego są takie drogie? – denerwuje się jeden z mieszkańców. – I jeszcze każą dopłacić 60 złotych za jednego pilota.
Przedstawiciele wspólnoty mieszkaniowej sami zdecydowali się na tę ofertę – mówi Renata Puchacz, prezes „Ad-budu”, administratora budynku. – Wpłynęło do mnie zażalenie w tej sprawie podpisane przez kilka osób. Ale to są nowi mieszkańcy, którzy nie znają wcześniejszych ustaleń.
Tymczasem na ul. Fulmana od kilku dni brama jest „dyżurnym” tematem rozmów. – Od kilku dni tu się o niczym innym nie mówi – mówi jedna z mieszkanek – Ludzie są wściekli. Musimy jeszcze dodatkowo zpłacic za pilota.
• A pani kupiła?
– A jakie miałam wyjście? Mąż wieczorem wrócił z pracy i wjechał do garażu tylko dlatego, że sąsiad mu otworzył – mówi pani Aneta.
Tylko w „Panoramie Firm” są ogłoszenia ponad 20 firm z terenu Lublina wykonujących bramy garażowe. Ich ceny wynoszą od 5 do 15 tysięcy. Przedstawiciele wspólnoty mieszkaniowej z ul. Fulmana do wyboru mieli... trzy oferty. Wybrali najtańszą – 29 tysięcy za dwie bramy z gwarancją na dwa lata.
– Dlatego nie ogłosili przetargu? Teraz przetargi robi się nawet na długopisy! – denerwuje się pan Piotr.
– Owszem są tańsze, ale postawiliśmy na jakość. Tu mieszka ponad dwustu lokatorów. Słaby silnik często by się psuł – wyjaśnia kierownik działu technicznego Ad-budu.
Dziś, żeby zejść do garażu lub śmietnika trzeba mieć pilota lub kluczyk. Klucz jest tańszy – 5 złotych. – Nawet za to nam każą płacić. Wstydziliby się – komentują mieszkańcy. Inni od słów przeszli do czynów i... zakleją fotokomórki zamontowane w bramach.
– A jeden lokator zapowiedział, że specjalnie będzie psuł – skarży się kierownik Ad-budu.
Lokatorzy domagają się też nadzwyczajnego zebrania w tej sprawie.
– W okresie bilansowym to nie możliwe. Ale mogę się spotkać się z mieszkańcami. Jeśli wyznacza datę i godzinę to przyjdę – obiecuje pani prezes.