Sąd aresztował wczoraj tymczasowo pedofila z Międzyrzeca Podlaskiego. W środę zatrzymali go policjanci. 34-letni mężczyzna molestował małe dzieci co najmniej od połowy ubiegłego roku.
Policja nie chce podać szczegółów sprawy. Wiadomo, że aresztowany jest żonaty. - Zatrzymaliśmy go dzięki naszym działaniom operacyjnym - mówi Zbigniew Lisiecki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Białej Podlaskiej. - O jego losie zadecyduje prokurator.
Pedofil nie pracuje. Jest inwalidą. Mieszka w bloku. Policja nie miała dotychczas żadnych sygnałów o jego skłonnościach. Tymczasem w Międzyrzecu huczy od plotek. Ale mieszkańcy wypowiadają się na ten temat niechętnie. - Pół roku temu słyszałam, że po mieście chodzi jakiś facet, który podrywa młodych chłopaków - mówi jedna z ekspedientek z sklepie w Międzyrzecu. - Ale myślałam, że to plotki.
- To są bardzo trudne do udowodnienia sprawy - mówi nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Pedofil i jego ofiary to zamknięty krąg. Trudno dotrzeć do poszkodowanych. Nie chcą o tym mówić. To dla nich dramat na całe życie.
W ostatnim czasie o pedofilii w Polsce jest coraz głośniej. Właśnie ruszyła ogólnopolska akcja "Dziecko w sieci”. Organizatorzy ostrzegają, ze pedofile często wybierają swoje ofiary spośród małoletnich internautów.
- Dzięki Internetowi pedofile mają ułatwiony dostęp do swoich ofiar - ostrzega Zofia Winawer z Fundacji Dzieci Niczyje, organizatora akcji "Dziecko w sieci”. - Dzieci często buszują w Internecie, bez kontroli rodziców. Nie ma żadnej gwarancji, że nie rozmawiają za pośrednictwem sieci np. z 50-letnim pedofilem, myśląc, że to rówieśnik. Uchrońmy dzieci przed tym. Od tego się zaczyna.
Krzysztof Załuski
(er, arle)
•O akcji "Dziecko w sieci” czytaj więcej na stronie 8