Sklep z odżywkami dla sportowców przy ulicy Piłsudskiego w Lublinie wystąpił do sanepidu o pozwolenie na sprzedaż produktów żywnościowych. Punkt został zamknięty po tym, jak sanepid stwierdził, że oprócz odżywek, sprzedawane są też tam tzw. dopalacze.
- Natomiast sklep przy Krakowskim Przedmieściu odwołał się od naszej decyzji - mówi Paweł Policzkiewicz, szef lubelskiego sanepidu.
Sanepid zamknął sklep z dopalaczami, bo produkty, jakie były tam dostępne, uznał za spożywcze. Właściciele nie mieli pozwolenia na ich sprzedaż.
Po dowołaniu sprawa trafiła do jednostki nadrzędnej, czyli do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej.