W odpowiedzi na artykuł "Dziennika Wschodniego" pt.: "Jak redaktor podrzucał śmieci” Jacek Brzuszkiewicz przysłał nam oświadczenie: – Z całą mocą chcę podkreślić, że oprócz skoszonej trawy nie zostawiłem i nie miałem zamiaru zostawiać w lesie żadnych śmieci, papierów, butelek czy innych nieczystości. Sugerowanie, że było inaczej jest nikczemnym oczernianiem mojej osoby.
Udało nam się dotrzeć w czwartek do policyjnej notatki spisanej tamtego dnia. "(…) w czasie dalszych czynności w bagażniku samochodu (…) ujawniono jeden worek z wykoszoną trawą oraz foliową torbę z zawartością szklanych butelek. Następnie wspólnie z wymienionym weszliśmy do lasu, gdzie w odległości kilku metrów od pojazdu ujawniliśmy wysypaną świeżo skoszoną trawę oraz trzy foliowe torby z zawartością szklanych butelek. Torby te były takie same, jak ta, która znajdowała się w bagażniku pojazdu” – napisali policjanci.
W oświadczeniu redaktor podnosi również, że domowe odpady od lat przekazuje wspólnie z ojcem lubelskiej firmie Kom-Eko. Tymczasem, zgodnie z prawem, każdy właściciel posesji musi mieć samodzielną umowę.
– Dzielnicowy sprawdzi, czy Jacek Brzuszkiewicz ma podpisaną umowę z firmą Kom-Eko – poinformował wczoraj Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. I dodał, że miejscowość Kąty-Urszulin leży w gminie Konopnica i to ona dalej będzie zajmowała się tą sprawą. – Jeżeli nie ma tam żadnej uchwały dotyczącej kar za brak umowy na wywóz śmieci, obowiązuje Ustawa o ochronie środowiska. Wtedy sprawa trafia do sądu grodzkiego, który może wymierzyć grzywnę do 5 tys. zł – wyjaśnił Wójtowicz.
Wieczorem na portalu Gazeta.pl pojawiło się "Oświadczenie Jacka Brzuszkiewicza", w kórym czytamy, że zamierza posprzątać w lesie i wpłacić na Fundację Ekologiczną "Arka":
"(...) Dziś wiem - a zapewniam, że nie miałem tej świadomości wcześniej, że wyrzucanie trawy do lasu również jest jego zaśmiecaniem i stanowi potencjalne zagrożenie dla środowiska (choćby dlatego, że wysuszona trawa może łatwo stać się źródłem pożaru). Jestem na siebie wściekły, że dotarło to do mnie w takich okolicznościach.(...)"
Jak dodał na koniec:
"(...) Chcąc przekonać Państwa, że troska "Gazety" o środowisko jest szczera, zobowiązuje się w najbliższą sobotę przez kilka godzin sprzątać las w okolicy Zalewu Zemborzyckiego, o którym Wprost24.pl, tym razem słusznie, napisał, że jest chlubą Lublina. Ponadto zobowiązuję się przekazać pewną kwotę pieniędzy na rzecz Fundacji Ekologicznej "Arka" walczącej m.in. z dzikimi wysypiskami śmieci. "