Wojciech Sumliński, dziennikarz podejrzewany o składanie korupcyjnych propozycji byłym oficerom WSI, próbował popełnić samobójstwo.
- Boję się, że Wojtka nawet ze szpitala zabiorą do aresztu. Będę go prosić, aby się nie poddawał. Aby zbyt łatwo dranie nie cieszyli się z tragedii - mówi Monika Sumlińska, żona dziennikarza.
W stałym kontakcie z pania Moniką jest obrońca dziennikarza Roman Giertych. W rozmowie z nami nie ukrywał, że jest wstrząśnięty samobójczą próbą swojego klienta.
- Wierzył w państwo i sprawiedliwość. Decyzja o aresztowaniu sprawiła, że ta wiara legła w gruzach. To go kompletnie załamało - tłumaczy mec. Roman Giertych.
(pim, mag)
PRZECZYTAJ LIST WOJCIECHA SUMLIŃSKIEGO
Wczoraj warszawski sąd wydał decyzję o aresztowaniu Wojciecha S.
- Decyzja sądu jest zaskakująca - ocenił jeden z obrońców S., mec. Stanisław Rymar. Jego zdaniem, nie ma zagrożenia utrudniania śledztwa przez S.
- Zapoznałem się z materiałami, które prokuratura zgromadziła na mój temat. Są tam jedynie słowa jednego oskarżyciela, płk Leszka Tobiasza, który mówi o tym, że miałem żądać od niego korzyści majątkowych za weryfikację.. Nie ma jednak ani jednego nagrania ze spotkania ze mną. Jego zeznania są jedynym dowodem przeciwko mnie - powiedział Wojciech S.
Śledztwo w tej sprawie trwa od grudnia 2007 r. Pewien oficer WSI zawiadomił prokuraturę, że proponowano mu pośrednictwo w załatwieniu pozytywnej weryfikacji za 200 tys. zł. Według prokuratury, Aleksander L. i Wojciech S. mieli w okresie od grudnia 2006 r. do 25 stycznia 2007 r., działając wspólnie i w porozumieniu oferować, że za 200 tys. zł załatwią pozytywną weryfikację. Obaj nie przyznają się do zarzutu.
W maju br. ABW zatrzymała Wojciecha S. w jego domu w Białej Podlaskiej.
Dziennikarz pracował w "Życiu”, "Gazecie Polskiej” i "Wprost”. Dla Telewizji Lublin Wojciech S. realizował program "Oblicza prawdy”.