Złodziej myślał, że jest bezkarny. W centrum Lublina postanowił ograbić starszą kobietę. Ale na jego drodze stanęli przechodnie i schwytali przestępcę.
Małżonkowie spokojnie przeszli na ul. 3 Maja. Weszli na przejście dla pieszych.
- Nagle do kobiety podbiegł mężczyzna i wyrwał jej torebkę - mówi Anna Smarzak z lubelskiej policji. - Złodziej zaczął uciekać w kierunku ul. I Armii Wojska Polskiego.
Małżonkowie nie mieli szans na udany pościg za o wiele młodszym mężczyzną. Ale ich wołanie o pomoc przyniosło skutek. Uciekiniera zobaczył Mariusz Mucha, lubelski korespondent "Super Expressu”. Rzucił się za złodziejem w pogoń.
Bandyta przewrócił się na ul. Ogrodowej. Wciąż trzymał w ręku skradzioną torebkę. Tam dopadł go dziennikarz. Przycisnął złodzieja do chodnika. W obezwładnianiu opryszka pomógł mu też inny przechodzień.
- Wyrywał się - mówi Mariusz Mucha. - Potem bardzo prosił, żeby go puścić wolno. Twierdził, że ma atak astmy.
Patrol policji pojawił się już po dwóch minutach. Funkcjonariusze zabrali złodzieja do komisariatu. Okazało się, że 34-letni Tomasz H. jest poszukiwany.
Skradziona torebka wróciła do właścicieli. Było w niej pięć tysięcy złotych. Małżonkowie wypłacili oszczędności, które chcieli przeznaczyć na remont domu.