Najpierw musimy sprawdzić czy na Lubelszczyźnie jest gaz łupkowy, a potem czy opłaca się go wydobywać – podkreślali przedstawiciele amerykańskich koncernów paliwowych goszczący dziś w Lublinie.
– Za dwa lata będziemy wiedzieć, gdzie są zasoby i czy warto je eksploatować, a za 10 może ruszyć wydobycie – mówił Krzysztof Grabczuk, marszałek województwa, który razem z europoseł Leną Kolarską-Bobińską zorganizował konferencję o tym, czy nasze województwo może stać się gazowym eldorado.
– Wydobycie gazu łupkowego to szansa na rozwój Lubelszczyzny. Ale musimy być ostrożni, żeby się nie rozczarować – mówiła europoseł Lena Kolarska-Bobińska.
– Jesteśmy w bardzo wstępnej fazie poszukiwań – podkreślił John P. Claussen, szef Chevron Polska.
– Jeszcze w tym roku zrobimy pierwszy odwiert w Chełmie. To duży projekt badawczy, ale nie mogę teraz stwierdzić, jakie będą nasze nakłady finansowe – doda Jim Johnston ExxonMobil (koncern ma trzy koncesje na Lubelszczyźnie).
Ekolodzy podkreślają, że wydobycie gazu nie jest obojętne dla środowiska naturalnego. – Przy wierceniu zużywane są gigantyczne ilości wody. Do 30 proc. zostaje pod ziemią, część jest utylizowana, a reszta zawiera kwasy i mydliny, które mogą mieć wpływ na źródła podziemne – mówił Wojciech Stępniewski z WWF Polska.
– Ten przemysł jest młody i zmienia się na naszych oczach. To co teraz widzimy jako zagrożenie, może nas nie dotyczyć w przyszłości, np. do wiercenia może być używany, zamiast wody, skroplony azot czy dwutlenek węgla – zauważył Paweł Poprawa z Państwowego Instytutu Geologicznego.