Zdzisław H. i Józef R., byli funkcjonariusze lubelskiej SB, dostali wczoraj po dwa lata i trzy miesiące więzienia. Sąd skazał ich za pobicie Janusza Rożka, działacza opozycji. Publiczność skwitowała wyrok brawami.
O Rożku, rolniku spod Milejowa, który buntował wieś przeciw nierównemu traktowaniu chłopów z gospodarstwami państwowymi, pod koniec lat 70. ubiegłego wieku mówiło radio Wolna Europa. Na zorganizowane przez niego spotkania przyjeżdżał Ludwik Dorn, Marian Piłka. SB utworzyło specjalną grupę, żeby przekonać go do zarzucenia tej działalności. Gdy nie pomogły zatrzymania i przeszukiwania domu, esbecy sięgnęli po bardziej drastyczne metody. 30 października 1978 roku kapitan Zdzisław H. i Józef R., komendant Posterunku Milicji w Milejowie (potem w SB) zabrali Rożka na posterunek. Pobili go do nieprzytomności.
Sąd uznał, że obaj esbecy działali „ze szczególnym udręczeniem”. – Choć od tamtego zajścia upłynęło już tyle czasu, u oskarżonych nie ma nawet cienia skruchy – powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Wojciech Smoluchowski. Mówił o tym, że obaj oskarżeni na procesie zachowywali się buńczucznie.
Zdzisław H., dziś starszy pan po siedemdziesiątce i z 2,5 tys. zł emerytury, twierdził, że Rożka bił tylko Józef R.. A on go nawet odciągnął od opozycjonisty. – Jestem niewinny, wykonywałem tylko rozkaz – mówił Zdzisław H. po wyjściu z sali rozpraw. Zdenerwowało to zwolenników Rożka. – Wstydu pan nie masz – krzyknęła jedna ze starszych kobiet. – Ja przez takich też siedziałam.
Józef R. na procesie utrzymywał, że zabrał Rożka na komisariat, bo się awanturował. W ogóle go nie bił. Na koniec swój proces określił jako „utrwalanie nowej władzy”.
Wczorajszy wyrok jest nieprawomocny. Czy skazani trafią do więzienia, zdecyduje ostatecznie Sąd Okręgowy w Lublinie. Esbecy odwołają się do niego od niekorzystnych dla siebie wyroków.