Był Geralt z Rivii, R2-D2, elfy, gry planszowe i pokaz cosplayów. To wszystko działo się w weekend w hali Targów Lublin na Fantastycznym Festiwalu Wyobraźni StarFest.
Wyświetl ten post na Instagramie
Za nami 3 dni imprezy dla miłośników fantastyki i sci-fi. Była to idealna okazja, aby strojem wcielić się w swojego ulubionego bohatera lub uzupełnić zapasy strojów, książek, filmów czy zrobić tatuaż. Festiwal zgromadził wiele osób w różnym wieku, ponieważ miłość do fantastyki nie ma ograniczeń wiekowych.
- Zaopatrzyliśmy się w książki dla młodzieży dorastającej, trochę z racji tego, że mamy tu znajomych, którzy są autorami książek. Dla nas jest to bardzo ciekawe wydarzenie, podoba mi się, że każdy znajdzie coś dla siebie i mały i duży. Mąż jest bardziej w klimatach fantastycznych, bo lubi planszówki i gry przestrzenne. Ale dla nas jest to takie wielopokoleniowe wydarzenie, które zawsze jak jest to staramy się uczestniczyć – mówi Agnieszka, która na StarFest zjawiła się z mężem i dwójką dzieci.
Festiwal był także idealnym momentem na szukanie drugiej połówki, nawet tej z rodziny królewskiej. Jeden z uczestników, przez cały weekend chodził po targach z tabliczką szukam księżniczki, z nadzieją na znalezienie prawdziwej miłości rodem z bajki.
- Jestem przebrany za lodowego króla z serialu Pora na przygodę. On był znany z tego, że łapał księżniczki do swojego zamku. Udało mi się już jedną złapać, ale gdzieś mi uciekła. StarFest to super impreza moim zdaniem, nie mogę się doczekać następnej edycji. Za rok albo będę znów szukać księżniczek albo może już znajdę wtedy, kto wie – mówi Szymon, lodowy król.
Po hali targów chodzili również Rzymianie w pełnym uzbrojeniu, a przerwy w patrolach spędzali w swoim rozstawionym namiocie.
- Reprezentujemy najstarszą w Polsce grupę rekonstrukcyjną Pro Antica. Ona powstała wtedy, kiedy pojawił się film Gladiator. Chodzi o zrekonstruowanie legionisty rzymskiego. Praktycznie wszystkie elementy robimy sami, oprócz tego, że hełmy trzeba wykuć u kowala. Pierwszy raz jesteśmy na StarFest, zazwyczaj jeździmy na imprezy rekonstrukcyjne. To, że przechadzamy się w uzbrojeniu to jest jeszcze lajcik, bo zazwyczaj my się naprawdę bijemy i od czasu do czasu zdarzają się wypadki, ale rzadko – mówi Krzysztof z grupy rekonstrukcyjnej Pro Antica.
Festiwal fantastyki był również dobrą okazją do zrobienia czegoś dobrego. Na targach pojawili się przedstawiciele grupy Kultyści Kotów, którzy sprzedawali m.in. książki i wróżyli z tarota, a zostawione przez uczestników pieniądze zbierali dla lubelskiej Foondacji Felis, pomagającej odebranym, zgubionym i zaniedbanym zwierzętom.
- W tej chwili zbieramy pieniądze na pomoc bezdomnym kotom i psom z fundacji. Taka impreza jest świetną okazją do takiej akcji, ponieważ jest tu mnóstwo wielbicieli kotów, ludzi wrażliwych, którzy chętnie wspomogą. Często rozmawialiśmy, słuchaliśmy zwierzeń i różnych historii uczestników. Jestem przebrana za boginię Bastet, z tym, że jest to wersja współczesna i nie trzymam się kanonu ze starożytnego Egiptu, ale się na nim wzoruję. Jesteśmy na takim festiwalu już chyba 5 lub 6 raz z kolei, zawsze udaje się zebrać kilkaset złotych dla zwierzaków – opowiada Alicja z grupy Kultyści Kotów.
Przez 3 dni pełne atrakcji nie z tego świata, uczestnicy mogli również m.in. pograć w planszówki, zobaczyć i wziąć udział w pokazie na najlepsze przebranie, powalczyć na arenie, zrobić zakupy wybierając spośród setek książek, gier, filmów i gadżetów dopełniających cosplaye czy wziąć udział w wielu prelekcjach i warsztatach m.in. o historii narnijskiej lub w nauce pisania pismem rodem ze świata Władcy Pierścieni.