Skarbówka w Białej Podlaskiej nie chce się przyznać do błędu, w wyniku którego zniszczyła uczciwego podatnika z Łomaz. Ale to nie koniec sprawy - po interwencji Dziennika czeka ją kontrola z Ministerstwa Finansów.
Nękany przez bialski US, odwołujący się bez skutku do Izby Skarbowej i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przedsiębiorca zbankrutował. Dziś nie ma z czego żyć. Po naszej publikacji w sprawie coś drgnęło. - Dostałem pismo z Izby Skarbowej. Chcą, żebym im dostarczył oryginały deklaracji podatkowych. A przecież oryginały złożyłem w urzędzie! Skąd mam je wziąć? - denerwuje się Szostakiewicz.
Zadzwoniliśmy do Stanisława Pawlonki, dyrektora Izby Skarbowej w Lublinie. - Nie mam dla pani dzisiaj czasu. Dopiero w poniedziałek. Ale i tak nic nie powiem, bo obowiązuje mnie tajemnica skarbowa - zastrzegł Pawlonka.
Dzwonimy więc do jego podwładnego, który podpisał się pod wezwaniem do przedsiębiorcy. - Ponieważ w US w Białej Podlaskiej nie ma oryginałów deklaracji, chcemy, żeby pokazał je nam Szostakiewicz - mówi Jarosław Edeński, jeden z naczelników. - Potwierdzona kopia byłaby dowodem, ale on ma tylko kserokopie. Może jednak przedstawić świadków.
W trakcie rozmowy u Edeńskiego dzwoni drugi telefon. - Dyrektor Pawlonka dzwonił. Zabronił z panią rozmawiać - uciął naczelnik.
- Przy składaniu deklaracji urzędnik zrobił mi ksero z opieczętowanego przez urząd oryginału. Nie przystawił pieczątki na kserokopii - wyjaśnia Szostakiewicz i dodaje, że w pierwszym postępowaniu przed Izbą Skarbową przedstawił świadka. Były pracownik bialskiego fiskusa potwierdził, że widział w urzędzie wszystkie jego deklaracje. - Ale nie uwzględnili jego zeznań. Izba Skarbowa dała wiarę świadkom skarbówki. Zeznali, że mój świadek nigdy nie był u nich w pokoju i nie mógł niczego widzieć. Mimo że wiele lat pracował w pokoju obok - mówi Szostakiewicz.
- Gdyby te deklaracje istniały, to byśmy je znaleźli. Czy to wina urzędnika, że nie ma u nas tych dokumentów? - pyta Mikołaj Szoucha, zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego w Białej Podlaskiej i dodaje: To, że Szostakiewicz ma kopie, nie znaczy wcale, że u nas zginęły oryginały dokumentów.
- Nadzieję przywraca zrujnowanemu przedsiębiorcy Ministerstwo Finansów. - Zażądaliśmy wyjaśnień od Izby Skarbowej w Lublinie. I nakazaliśmy departamentowi kontroli przeprowadzić kontrolę w Urzędzie Skarbowym w Białej Podlaskiej - usłyszeliśmy w Warszawie. •