Rozmowa z Robertem Pawlikiem z Domu Kredytowego "Notus” w Lublinie
- Oczywiście niższe raty. Ta różnica będzie zależała od tego, jak wysoki wzięliśmy kredyt. Im wyższy, tym bardziej obniżą się nasze raty. To może oznaczać miesięczne oszczędności od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych.
• A ile mogą zyskać osoby, które przymierzają się do tego, by wziąć kredyt?
- Wszystko zależy od tego, jaka będzie dalsza polityka banku szwajcarskiego. Wiele jednak wskazuje, że bank będzie w dalszym ciągu obniżał stopy procentowe, a to oznacza korzystne oprocentowanie dla kredytobiorców. Jednak trzeba wziąć poprawkę na to, że to tylko hipotezy. A doświadczenie pokazuje, że na rynku kredytowym zdarzają się trudne i nieprzewidywalne sytuacje. Dlatego doradzam ostrożność.
• Ostrożne są już banki, które niechętnie udzielają kredytów we frankach.
- Ostrożne to mało powiedziane. Z 25 banków liczących się na rynku kredytów hipotecznych co najmniej 10 w ogóle nie udziela juz kredytów we frankach. A z pozostałych jedynie 2 lub 3 dają franki na 100 proc. finansowania inwestycji. Inne wymagają od 10 do 40 proc. wkładu własnego. I bardzo dokładnie sprawdzają zdolność kredytową. Dostać kredyt we frankach to dziś naprawdę nie lada wyczyn.
• Co może być więc alternatywą dla franka?
- Oczywiście złotówka, ale też coraz popularniejsze na rynku euro. Radzę dokładnie przyglądać się ofertom banków, bo kredyty w euro stają się bardzo atrakcyjne.