Jednej z najbardziej znanych polskich sieci handlowych grozi likwidacja. Do sądu trafił właśnie wniosek o upadłość Galerii Centrum. Prawdopodobnie nie zagrozi to jednak planom przebudowy lubelskiego obiektu.
Spółka Galeria Centrum ma dziś 16 obiektów w całej Polsce m.in. dawny "Pedet” w centrum Lublina. W każdym sklepie pracuje od kilkudziesięciu do kilkuset osób; w lubelskim - 49. Wszyscy mogą trafić na bruk.
O złej sytuacji firmy zdecydował łańcuszek transakcji. W 2007 r. Spółkę Galeria Centrum przejęła znana na rynku odzieżowym Grupa Vistula. Ale to nie była jej jedyna inwestycja. Vistula kupiła też firmę jubilerską W. Kruk, a pieniądze na ten cel pożyczyła od Fortis Banku. Teraz ma problemy ze spłatą kredytu i próbuje dogadać się z bankiem.
- Nie potwierdzam i nie zaprzeczam - mówi Waldemar Leszczyński, rzecznik Fortis Banku. - Na dzień dzisiejszy to wszystko, co mogę powiedzieć w tej sprawie.
Nieoficjalnie wiadomo, że szanse na porozumienie są nikłe. A borykająca się z problemami finansowymi Vistula nie jest już w stanie finansować działalności Galerii Centrum. Dlatego w poniedziałek do sądu trafił wniosek o ogłoszenie upadłości Galerii. Spółka nie rozmawia z dziennikarzami, ograniczyła się do krótkiego oświadczenia.
Ewentualne bankructwo spółki Galeria Centrum nie powinno jednak przekreślić planów inwestycji w Lublinie. - Obiekt należy do nas, a Galeria Centrum jest tylko jednym z naszych najemców. Nie chcemy komentować sytuacji tej spółki, bo to rola Vistuli. My możemy zapewnić, że nasza inwestycja nie jest zagrożona - mówi "Dziennikowi Wschodniemu” Anna Kniaginin, rzecznik spółki Centrum Development and Investments (CDI).
CDI planuje duże zmiany na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Kapucyńskiej w Lublinie. Słynny już w czasach PRL gmach "Pedetu” ma wylecieć w powietrze i zostać zastąpiony nowym. - Chcemy odtworzyć gabaryty hotelu Victoria, który niegdyś stał w tym miejscu i został zniszczony na początku wojny - zapowiadał nam w październiku architekt Krzysztof Ingarden, szef zespołu pracującego nad projektem budynku.
Nowy obiekt ma mieć jedną kondygnację podziemną na całej swej powierzchni i trzy naziemne. Pod ziemią, na parterze i częściowo również na 1 piętrze byłyby sklepy i garaże, a wyżej biura i restauracje. - Bliżej ul. Narutowicza będzie jeszcze trzecie piętro, stworzone po to, by zrównać nowy gmach z wyższym od niego teatrem - snuł wizje Ingarden. Plany powstały w oparciu o przedwojenne ryciny.
- Nie umiem jeszcze powiedzieć, kiedy ruszymy z inwestycją. Na razie kompletujemy dokumenty - dodaje Kniaginin