Z gwarancjami od miasta i właścicieli, ale nadal w niepewności. Co stanie się z mieszkańcami budynku przy Farbiarskiej 2? Dokąd pójdą? Władze miasta zachęcają do skorzystania z lokali gminnych, właściciele zapewniają, że nikt nie zostanie na lodzie. Wszyscy jednak zasłaniają się przepisami, a mieszkańcy czekają.
Historia lokatorów z kamienicy przy ulicy Farbiarskiej obrasta w kolejne wątki, zdarzenia, indywidualne historie. Ich wspólnym mianownikiem jest jednak to, ze każda z 37 osób wciąż nie wie, czego ma się spodziewać każdego dnia. Od niemal tygodnia kilkanaście rodzin żyje w niepewności.
Wiele z nich przebywa obecnie w hotelach, gdzie nie ma jak uprać ubrań, czy nawet zagotować wody. Wczoraj przyszli do lubelskiego ratusza, aby prosić o pomoc i sprawowanie pieczy nad ich sytuacją. Wyszli zadowoleni. Dzisiaj wrócili na drugą turę rozmów, tym razem już nie tylko z władzami miasta, ale także z właścicielem.
Czekanie na nowy dom
Jeszcze zanim doszło do rozmów z władzami miasta i spółką, która jest właścicielem kamienicy przy Farbiarskiej, mieszkańcy opowiedzieli nam o swojej obecnej sytuacji i swoich oczekiwaniach na dzisiejsze spotkanie. Jak twierdzili, czują, że są zwodzeni.
– Nic konkretnego nam nie oferują (właściciele kamienicy – przyp. aut.). Każą nam dać jeszcze dwa, trzy dni żeby spróbowali ogarnąć sprawę – relacjonuje jeden z poszkodowanych.
Jak dodaje, właściciele mają tłumaczyć się, że medialny charakter sprawy utrudnia im znalezienie lokali zastępczych dla mieszkańców. To właśnie na nich ciąży ten obowiązek.
Tymczasem miasto, choć stara się pomóc, ma ograniczone możliwości prawne. Zaproponowano mieszkańcom możliwość ubiegania się o lokale do remontu lub mieszkania w zasobach Towarzystwa Budownictwa Społecznego (TBS). Problem w tym, że na te trzeba czekać nawet 2-3 lata. Ratusz zapewnia jednak, że wnioski mieszkańców Farbiarskiej będą traktowane priorytetowo.
Jest jednak kilka warunków, aby te wnioski rozpatrzyć pozytywnie. Pierwszym z nich jest próg dochodu, który musi być na odpowiednim poziomie. W przypadku mieszkań do remontu chodzi o to, czy poszkodowani będą w stanie przeprowadzić prace we wskazanym przez miasto zakresie. Osoby z Farbiarskiej zapewniają, że takiego problemu nie będzie, ale pytani o oczekiwania przed dzisiejszym spotkaniem mówili jasno: chcemy mieć dzisiaj deklaracje na papierze co dalej. Jak twierdzą, chcą mieć pewność co mają robić, jakie kroki podejmować.
– Niech nam nawet dadzą mieszkania do remontu, my je sobie sami wyremontujemy – mówili.
Andrzej Wojewódzki, sekretarz miasta, podkreśla, że proces już trwa.
– Ten proces, który na dzień dzisiejszy został zrealizowany przez 12 rodzin, jest już w pewnym etapie zakończony. W tej chwili podjęliśmy czynności związane z weryfikacją wniosków zarówno do TBS, jak również tych o mieszkania do remontu.
Na wątpliwości mieszkańców dotyczące czasu oczekiwania na mieszkania satysfakcjonującej odpowiedzi nie było. Choć wynika to z prawa i ograniczonych możliwości miasta w tej sytuacji, to nie pozostawia to im złudzeń, że to za długo.
– To nie jest taki proces, że jutro będzie decyzja, a pojutrze będzie do rozdysponowania mieszkanie – tłumaczył Wojewódzki.
Miasto zapewnia jednak, że lokale zostaną zaproponowane, po uprzednim rozpatrzeniu wniosków, bez zbędnej zwłoki. Natomiast to, kiedy będzie się można do nich wprowadzić, zależy już od ich stanu, czy tego, jakie ewentualnie prace będą musiały być wykonane. Jak mówi Wojewódzki, z doświadczenia urzędników wynika, że bywa, iż jest to nawet 2-3 miesiące na same prace remontowe.
Z 12 rodzin, które złożyły wnioski, 8 czeka na lokal do remontu, a 4 na mieszkanie z TBS. Na te pierwsze czeka obecnie ponad 180 rodzin.
– Będziemy traktować priorytetowo te rodziny z racji na to, jaka tragedia ich spotkała, ale oczywiście też trzeba będzie czekać – zapewnia Ewa Lipińska, dyrektorka Wydziału Spraw Mieszkaniowych.
Trudna relacja z właścicielem
Choć mieszkańcy nie spodziewali się jego obecności, to na dzisiejszym spotkaniu pojawił się jeden z właścicieli kamienicy przy Farbiarskiej. Starał się uspokajać mieszkańców w trakcie rozmów i zapewniał, że miejsca, które będą domem tymczasowym dla lokatorów się znajdą, ale ich szukanie jest trudne.
Lokatorzy jednak podchodzą do tych zapewnień z dystansem. Przypominają, że od czasu zakupu budynku przez spółkę F2 Real Estate we wrześniu ubiegłego roku, ich sytuacja stopniowo się pogarszała. Mówią o odbieraniu dostępu do piwnic i poddaszy, planowanej na kwiecień podwyżce czynszu o 100 procent czy propozycjach finansowych w zamian za wyprowadzkę.
– To nie były kwoty pieniędzy obiecywane za wyprowadzenie się. My mówiliśmy tym państwu, że jesteśmy w stanie dopłacić im do czynszu, który oni mieliby na zewnątrz na rynku komercyjnym, względem tego co płaca u nas. Albo jeżeli ktoś będzie chciał jednorazowo z takiej kwoty skorzystać, to może z niej skorzystać – odbijał zarzuty Adam Szot, jeden z właścicieli, członek zarządu spółki F2. – To bardziej szło w tą stronę. W razie czego, jeżeli dochodziłoby do prac remontowych, to żeby sytuacja tych państwa się nie pogorszyła.
Jak dodawał, propozycja ta zawierała w sobie możliwość powrotu po planowanym remoncie do kamienicy przy Farbiarskiej. Powrót ten wiązałby się jednak z podwyżką czynszów „do stawek rynkowych”. Dla niektórych mieszkańców byłoby to nawet 3 lub 4 krotne zwiększenie tej kwoty. To było przed tym, jak zaczęły pękać ściany.
Szot dodał, że teraz również taka opcja istnieje. Z tym, że znów po powrocie mieszkańcy musieliby płacić - jak twierdzi -„odrobinę” wyższe czynsze. Ta odrobina to ponownie stawki rynkowe.
Szot podkreśla także, że nie ma planów wyburzenia kamienicy.
– Czekamy na ekspertyzy w tym momencie. Ta sytuacja nas zaskoczyła, więc w pierwszej kolejności próbujemy ustalić przyczynę tego, co się wydarzyło, w drugiej kolejności, co zrobić, żeby zabezpieczyć budynek, żeby ten stan się nie pogłębiał, a więc, żeby przywrócić go do normalnego użytkowania – mówi jeden z właścicieli.
Podkreśla również, że spółka zobowiązuje się zapewnić mieszkańcom lokale zastępcze zgodnie z przepisami.
Na podstawie art. 10, pkt 4 ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkańcy muszą mieć zapewnione lokale tymczasowe na okres nie dłuższy niż rok, a ich czynsz nie może przekraczać dotychczasowej kwoty.