Nie doszło w czwartek do głosowania nad uchwałą zmieniającą nazwę odcinka ul. Głębokiej. Jego przemianowania na Aleje Ofiar Komunizmu chciał niezrzeszony radny Piotr Krzysztof Kuty. Pod jego projektem uchwały podpisali się też m.in. radni PiS.
Nazwę zmienić miał odcinek pomiędzy skrzyżowaniem z ul. Sowińskiego a al. Kraśnicką. Nikt nie musiałby z tego powodu wymieniać dokumentów, bo nikt nie jest tu zameldowany.
– Ulica Głęboka to historyczna nazwa. Ta ulica była tu jeszcze zanim powstały osiedla LSM – mówił radny Jan Gąbka, przeciwnik zmiany nazwy. – Już dość tej hucpy, ludzie nie chcą mieszkać na cmentarzu – dodaje. Zapytaliśmy wprost, czy miałby coś przeciw samej nazwie. – Jeśli ktoś chce upamiętniać ofiary komunizmu, proszę bardzo, niech upamiętnia, ale niech zostawi Głęboką w spokoju.
– To znamienne, że proceduralne kłody są rzucane ze strony przynajmniej części spośród radnych, którzy przed dwoma miesiącami głosowali za upamiętnieniem prof. Grzegorza Leopolda Seidlera, który sam siebie określał mianem marksisty – radny Kuty nawet nie próbował kryć swojego rozgoryczenia. Wyjaśnijmy: imię Seidlera, członka PZPR, posła PRL i rektora UMCS, twórcy miasteczka akademickiego, otrzymać miał bezimienny plac przed Chatką Żaka, o co zabiegał Gąbka. Ale pomysł upadł.
W 2010 r. prezydent Adam Wasilewski chciał przemianować ten sam odcinek Głębokiej na ul. Katyńską. W czwartek nie doszło też do głosowania nad drugim pomysłem Kutego, by Drogę Męczenników Majdanka od ronda do granicy miasta przemianować na ul. Józefa Franczaka, ps. "Lalek”.