Prezydent Lublina zaskarży wyrok sądu mówiący, że na górkach czechowskich nie powinny rosnąć budynki. Wczoraj ujawnił też raport naukowców zalecający objęcie ochroną przeważającego obszaru górek
– Dopuszczenie zabudowy na tym terenie spowoduje jego zniszczenie – mówił sędzia Bogusław Wiśniewski, gdy 30 grudnia uzasadniał wyrok w sprawie górek. Wojewódzki Sąd Administracyjny orzekł o częściowej nieważności uchwały Rady Miasta, która zatwierdziła tzw. studium przestrzenne, czyli dokument określający przeznaczenie różnych części Lublina. Uchwała wyznaczyła na górkach strefy zabudowy wielorodzinnej i usługowej. – Sąd uznał, że doszło do naruszenia zasad tworzenia studium i zdecydował o stwierdzeniu nieważności zapisów dotyczących górek.
Ekolodzy: Prezydent idzie w zaparte
Wczoraj prezydent zapowiedział zaskarżenie wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego. – Gdyby stał się prawomocny, w praktyce nie byłoby wiadomo, jak należałoby go zastosować – tłumaczy Krzysztof Żuk i wyjaśnia, że studium musi obejmować całe miasto, bez „białych plam”. Przekonuje, że grudniowe orzeczenie sądu może pokrzyżować plany nie tylko spółce TBV Investment, która chce budować bloki na części górek.
– Wyrok dotyka nie tylko terenu, który stanowi własność TBV, ale szerokiego obszaru, w tym zabudowanego budynkami jednorodzinnymi i wielorodzinnymi – mówi Żuk. Wskazuje m.in. na domy przy ul. Arnsztajnowej, Solarza, czy Partyzantów. – Jeśli wyrok byłby prawomocny, to oznaczałoby, że mieszkańcy nie mogą rozbudowywać, nadbudowywać, modernizować budynków – przekonuje. Jednocześnie przyznaje, że wciąż ważny jest plan zagospodarowania pozwalający zabudować część górek, choć nie w taki sposób, na jakim zależy spółce TBV Investment.
– Marzyłam o tym, żeby prezydent nie składał kasacji, bo to byłoby fajne w stosunku do mieszkańców – mówi rozczarowana Magdalena Nosek, jedna z liderek protestów przeciw zabudowie górek. – Prezydent idzie w zaparte.
Jeśli Krzysztof Żuk spełni zapowiedź i zaskarży wyrok, to uchwała wyznaczająca na górkach strefy pod blokowiska zachowa ważność, przynajmniej na razie. Powołując się na jej zapisy spółka TBV Investment teoretycznie może prosić Ratusz o zgodę na budowę osiedli w trybie ustawy „lex deweloper”, a prezydent otrzymawszy taką prośbę musiałby ją przekazać Radzie Miasta. Czy rekomendowałby radnym, by odmówili takiej zgody? – Nie chcę gdybać – odpowiada Żuk.
Raport: bogactwo przyrody górek
Wczoraj Urząd Miasta ujawnił raport naukowców dotyczący m.in. górek czechowskich. Na zlecenie Ratusza eksperci mieli ocenić, jak można zagospodarować ten teren, nie niszcząc przyrody. – Ten raport dostarcza nam bardzo cennych informacji – mówi prezydent, ale zastrzega: – Z niektórymi konkluzjami nie mogę się zgodzić.
Raport pokazuje bogactwo przyrody górek. Mówi o setkach gatunków roślin (w tym 6 chronionych, 6 zagrożonych, 29 rzadkich).
– Badania wykazały obecność wielu gatunków chronionych i rzadkich zwierząt – piszą naukowcy. Zauważają, że 62 proc. stwierdzonych w Lublinie gatunków motyli dziennych żyje właśnie tutaj. Wspominają też o blisko 90 gatunkach ptaków, czy osławionych już chomikach europejskich. – Nie da się chronić chomika budując na nim bloki – komentuje Nosek.
– Na terenie górek czechowskich proponuje się utworzenie obszaru chronionego w formie zespołu przyrodniczo-krajobrazowego – piszą naukowcy, ale nie proponują, by był to park. Ich zdaniem powinien to być obszar „w formie nieprzekształconej”.
Naukowcy wskazali m.in. „obszar proponowany do ochrony” obejmujący przeważającą część górek. W jego granicach znalazły się też części wysoczyzn po stronie ul. Poligonowej, które miejscy planiści (a w ślad za nimi radni), przeznaczyli w studium pod zabudowę. Nie obejmuje jednak dużej wysoczyzny po stronie ul. Koncertowej, sąsiadującej z osiedlem przy ul. Melomanów.
Ten sam raport mówi, że „ewentualna zabudowa górek” powinna być niska, by nie utrudniała przepływu powietrza i stała równolegle do wiatru. – Budynki położone powinny być jedynie na obrzeżach opisywanego terenu – czytamy w dokumencie.
Ani prezydent, ani radni nie czekali z uchwałą na ostateczną wersję raportu naukowców. Czy znając jego treść prezydent przekazałby Radzie Miasta dokładnie taki projekt studium, jaki przekazał w czerwcu zeszłego roku?
– Jeżeli chodzi o mnie, to tak – odpowiada Krzysztof Żuk.