Wojewoda lubelski Andrzej Kurowski uważa, że pomimo zasadniczej różnicy zdań w kwestii bezprzetragowego przekazywania działek na rzecz Kościoła, jest gotowy do współpracy z abp. Józefem Życińskim. Wczoraj wystosował w tej sprawie list do metropolity.
Ks. abp Życiński zarzucil wojewodzie, że w swych decyzjach kieruje się względami ideologicznymi, a jego interpretacja prawna jest "wysoce ryzykowna”. Następnie poinformował,
że kieruje sprawę do Komisji Wspólnej Rządu RP i Episkopatu oraz do Komisji Konkordatowej.
- Wojewoda postąpił zgodnie z literą prawa, a ks. abp Życiński kieruje się emocjami. Powstały spór powinien być załatwiony przy pomocy dyplomacji, a nie prasy - mówi Krzysztof Komorski, rzecznik wojewody.
W liście do metropolity wojewoda Kurowski napisał, że ewentualne różnice zdań nie muszą mieć wyłącznie postaci konfliktu, gdyż są inne sposoby załatwiania sporów. - Pragnę podkreślić, że nigdy nie kierowałem się w swych urzędowych czynnościach żadnymi względami ideologicznymi.
Nie uznaję swych działań za radykalne, a interpretacji prawa za zbyt ryzykowną - pisze we wczorajszym liście wojewoda Kurowski. (sz)
• Czytaj też - strona 2Wojewoda Kurowski odpowiada arcybiskupowi
Gotowy do współpracy
Wojewoda lubelski Andrzej Kurowski uważa, że pomimo zasadniczej różnicy zdań w kwestii bezprzetragowego przekazywania działek na rzecz Kościoła, jest gotowy
do współpracy z abp. Józefem Życińskim. Wczoraj wystosował w tej sprawie list do metropolity.
Przypomnijmy. W maju wojewoda zakwestionował decyzję lubelskich radnych, którzy bez przetargu przekazali Kościołowi działki przy ul. Willowej i Wielkiej w Lublinie. W swej decyzji powołał się na stosowne ustawy
oraz orzecznictwo NSA.
Ks. abp Życiński zarzucil wojewodzie,
że w swych decyzjach kieruje się względami ideologicznymi, a jego interpretacja prawna jest "wysoce ryzykowna”. Następnie poinformował,
że kieruje sprawę do Komisji Wspólnej Rządu RP i Episkopatu oraz do Komisji Konkordatowej.
- Wojewoda postąpił zgodnie z literą prawa, a ks. abp Życiński kieruje się emocjami. Powstały spór powinien być załatwiony przy pomocy dyplomacji, a nie prasy - mówi Krzysztof Komorski, rzecznik wojewody.
W liście do metropolity wojewoda Kurowski napisał, że ewentualne różnice zdań nie muszą mieć wyłącznie postaci konfliktu, gdyż są inne sposoby załatwiania sporów. - Pragnę podkreślić, że nigdy nie kierowałem się w swych urzędowych czynnościach żadnymi względami ideologicznymi.
Nie uznaję swych działań za radykalne, a interpretacji prawa za zbyt ryzykowną - pisze we wczorajszym liście wojewoda Kurowski.
Dwugłos w sprawie sporu arcybiskupa z wojewodą
• Ks. abp Józef Życiński uważa, że wojewoda naruszył konstytucję, kwestionując decyzję lubelskich radnych w sprawie przekazania bez przetargu działek Kościołowi. Czy skierowanie sprawy do Komisji Wspólnej Rządu RP i Episkopatu oraz Komisji Konkordatowej jest metodą na rozwiązanie sporu?
– Przypominam, że ustawa o stosunku państwa do Kościoła z 1989 r. wyraźnie mówi, że nieruchomość na cele religijne można sprzedać bez przetargu. Tak dzieje się w innych regionach kraju. Nie rozumiemy więc, dlaczego wojewoda Kurowski zakwestionował decyzje radnych. Odwołaliśmy się od jego decyzji, protestując przeciwko utrudnianiu budowy kościołów. Będą powstawały nowe osiedla, wierni będą chcieli mieć swoje kościoły i naszym obowiązkiem jest im to zapewnić. A co do sporu: teraz krok należy do wojewody.
Krzysztof Komorski - rzecznik prasowego wojewody lubelskiego
• Jak wojewoda zamierza rozwiązać spór z arcybiskupem Życińskim?
– To jest kwestia dyplomacji, a nie potyczek prasowych. Ale skoro ks. abp Życiński upublicznia sprawę, to wojewoda Kurowski publicznie mu odpowiada. Dziwię się tonowi wystąpień ks. arybiskupa i nadmiarowi emocji. Wojewoda zakwestionował decyzję radnych, bo ściśle przestrzega litery prawa. Według naszych prawników i orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego racja jest po stronie wojewody.
A co do sporu. To nie my go wywołaliśmy. Nie wiemy, komu służy ta wrzawa. Myślę, że sprawę działek można rozwiązać z uwzględnieniem przetargu i sprzedać je Kościołowi za przysłowiową złotówkę.
Pytał Waldemar Sulisz