Chociaż w przychodniach panuje, tłok lekarze mówią, że to jeszcze nie epidemia grypy. – Przyjmujemy wielu chorych z przeziębieniami i infekcjami grypopodobnymi, ale prawdziwej grypy jeszcze nie ma – mówią lekarze w Lublinie.
Zdaniem Józefa Mroza, lekarza z NZOZ „Vivamed” w Lublinie, pogoda – na przemian mróz i odwilż – sprzyja zachorowaniom, bowiem huśtawka aury obniża odporność naszych organizmów.
Piotr Jastrzębski, lek. med. z Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej „Twój Lekarz” w Łęcznej mówi, że grypę faktycznie już widać. – Chorują osoby młode i na co dzień zdrowe, które się nie zaszczepiły – dodaje.
Według sanepidu o epidemii nie ma jednak mowy. – W tym roku zanotowaliśmy w naszym województwie 237 przypadków grypy, w tym 60 u dzieci. Były tylko dwa powikłania w postaci zapalenia oskrzeli. Nikt nie trafił do szpitala – usłyszeliśmy wczoraj w dziale epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. – Ostatnio najwięcej zgłoszeń o zachorowaniach mamy z Łęcznej i Białej Podlaskiej.
Jeżeli epidemia grypy dotrze do Polski, to wszystko wskazuje na to, że przyjdzie od strony naszych południowych i wschodnich sąsiadów. Tam bowiem grypa zbiera już potężne żniwo. (step)