Popilnować samochód? – pyta kobieta jednego z kierowców. Gdy słyszy odmowną odpowiedź, mówi do grupki stojących w pobliżu mężczyzn – Koło mu przedziurawię. To obrazek z parkingu pod Archikatedrą Lubelską.
Parking jest własnością parafii św. Jana Chrzciciela. Proboszcz parafii, ks. Adam Lewandowski zna problem.
– Zwróciłem się do policji – mówi ks. Lewandowski – Przez jakiś czas był nawet punkt obserwacyjny z katedry, ale nic to nie dało. Moim marzeniem jest, żeby koło katedry pojawiał się częściej policyjny patrol, tak jak na parkingu przy ul. Przystankowej. Tam sytuacja się uspokoiła.
– Postaramy się zlikwidować ten proceder – obiecał mł. inspektor Ryszard Pachuta, komendant miejski policji w Lublinie. – Obejmiemy opieką ten parking, służby prewencyjne zwrócą na niego uwagę. Będziemy wysyłać tam patrole. Sprawa jest trudna, bo ciężko udowodnić tu wykroczenie. Ktoś musiałby zgłosić przypadek wyłudzania pieniędzy i zeznawać.
Niektórzy kierowcy odmawiają płacenia za „popilnowanie” samochodu. Niektórzy jednak wolą nie ryzykować i dają kilka złotych „opiekunom”.
– Umówiłem się z nimi, że dam im pieniądze, kiedy będę wyjeżdżał, ale nic im nie dałem – przyznaje Stefan Niewęgłowski z Łęcznej – Ale czasami daję, bo boję się o samochód. Moim znajomym porysowali raz karoserię. Przez jakiś czas był spokój, kiedy zrobiło się głośno o „parkingowych” a teraz znów jest to samo. Najgorzej jest właśnie pod katedrą i na Lubartowskiej.
Marian Rusinek i jego syn Tomasz, którzy legalnie pobierają opłaty za parkowanie przy katedrze, doskonale wiedzą co się dzieje.
– Wiemy, kto to robi, ale niewiele możemy zrobić – przyznaje M. Rusinek. – Jeśli będziemy próbowali ich przegonić, mogą przyjść i na złość zniszczyć komuś samochód. Czasami przyjeżdża policja, spisuje ich i odjeżdża, bo nie może nic im zrobić.
– Jakiś małolat urwał raz kierunkowskaz, bo kierowca nie dał mu pieniędzy. – opowiada Tomasz. – Złapałem go i zadzwoniłem po policję. Po jakimś czasie przyjechali i zabrali go. Wjechali radiowozem do najbliższej bramy i go wypuścili. Chłopak zaraz był z powrotem na parkingu i jeszcze opowiadał, że przejechał się radiowozem. To co my możemy im zrobić? Jedni odchodzą, to przychodzą inni i tak w kółko.