Prezydent Andrzej Duda powiedział o ludobójstwie na Wołyniu, a podczas uroczystości w Sahryniu na Lubelszczyźnie padły słowa o tym, że Ukraińców mordowali żołnierze Armii Krajowej. Wojewoda lubelski złożył zawiadomienie do prokuratury
W niedzielę w ukraińskim Łucku prezydent Polski Andrzej Duda uczestniczył w obchodach rocznicy tzw. Krwawej Niedzieli. Chodzi o rozpoczętą 11 lipca 1943 roku masową akcję przeciwko ludności polskiej, przeprowadzoną przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na Wołyniu, określaną mianem rzezi wołyńskiej.
Tego samego dnia w Sahryniu na terenie powiatu hrubieszowskiego odbyła się uroczystość upamiętniająca kilkuset Ukraińców, którzy zginęli w akcji przeprowadzonej przez polskie podziemie zbrojne 10 marca 1944 roku. Przyjechał m.in. prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, który zaapelował o wzajemne pojednanie i „nieupolitycznianie przeszłości”.
W bardzo ostrym tonie wypowiedział się natomiast prezes Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie Grzegorz Kuprianowicz. Mówił, że w Sahryniu obywatele Rzeczpospolitej zginęli z rąk innych obywateli Rzeczpospolitej „dlatego, że mówili w innym niż większość języku i byli innego wyznania”. – Ta zbrodnia przeciwko ludzkości została popełniona przez członków narodu polskiego – partyzantów Armii Krajowej, będących żołnierzami polskiego państwa podziemnego – powiedział.
Właśnie te słowa oburzyły stronę polską. Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek zorganizowanie uroczystości w dniu upamiętnienia wydarzeń na Wołyniu nazwał „prowokacją”. – Nie byłem obecny w Sahryniu, bo nie chciałem uczestniczyć w urządzonej tam hucpie. Ale wypowiedź pana Kuprianowicza jest skandaliczna. Jednoznacznie zrównuje w niej 130 tysięcy ofiar ludobójstwa dokonanego 11 lipca 1943 roku przez ukraińskich nacjonalistów z kilkuset osobami, które zginęły 10 marca 1944 roku w akcji wymierzonej przeciwko bazom wypadowym OUN i UPA. Zrównanie tych dwóch wydarzeń w moim przekonaniu może stanowić przestępstwo – twierdzi Przemysław Czarnek.
Powołuje się przy tym na dwa przepisy. Pierwszy z nich to art. 133 Kodeksu karnego, który zabrania pod groźbą kary znieważania narodu polskiego. Drugi to zapis art. 55 Ustawy o IPN, dotyczący publicznego zaprzeczania zbrodniom nacjonalistów ukraińskich. – Oczywiście nie mamy tu bezpośredniego zaprzeczenia tym zbrodniom, ale w mojej ocenie taka wypowiedź powinna być przedmiotem badania prokuratury. Dlatego kieruję zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – dodaje wojewoda.
– Wojewoda ma prawo do własnego widzenia historii, ale nazywanie uroczystości żałobnych ku czci ofiar z udziałem prezydenta sąsiedniego państwa przez najwyższego przedstawiciela państwa polskiego w województwie „hucpą” i „prowokacją” jest haniebne i niegodne. Oczywiście podpisuję się pod wszystkim, co powiedziałem w niedzielę w Sahryniu, z moich ust nie padło ani jedno słowo nieprawdy – mówi nam Grzegorz Kuprianowicz. – Trudno nie traktować słów wojewody jako działania ze strony urzędnika państwowego, które ma ograniczyć swobodę wypowiedzi obywateli Rzeczpospolitej innej narodowości niż polska.
Zawiadomienie złożone przez wojewodę trafiło do Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Dla Dziennika
Prof. Zbigniew Zaporowski z Instytutu Historii UMCS
Oczywiście, nie można porównywać odosobnionych zbrodni dokonywanych przez Polaków na Ukraińcach, bo takie były, z rzezią wołyńską. Była ona zaplanowaną akcją systemową, która wynikała z obłąkańczej ideologii OUN i działalności UPA, po prostu miała na celu wymordowanie wszystkich Polaków. Natomiast w przypadku Sahrynia mamy do czynienia z pewną mitologizacją. Była to wieś w większości zamieszkała przez Ukraińców, ale znajdowała się tam szkoła podoficerska UPA, był to ważny ośrodek dla tej organizacji. Zginęli tam cywile, ale to nie było tak, że otoczono wieś i mordowano ludzi, tam miała miejsce regularna walka. Wydarzeń na Wołyniu i w Sahryniu absolutnie nie można umiejscawiać na jednej płaszczyźnie. Ale jeśli chodzi o wypowiedź o tym, że polscy obywatele zginęli z rąk innych polskich obywateli, to nie mija się ona z prawdą i ja osobiście za takie słowa nikogo bym nie ścigał.