Uchylony został wyrok, na który prezydent Lublina powoływał się w sporze z wojewodą chcącym odsunąć go od władzy. Chodzi o przypadek prezydenta Radomia, który w lutym wygrał w sądzie z wojewodą mazowieckim
Przypadki z Lublina i Radomia są podobne, ale nie identyczne. W obu miastach zaczęło się od kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W obu przypadkach kontrolujący uznali, że prezydenci złamali zakaz łączenia pracy w samorządzie z zarządzaniem państwową spółką (w przypadku Krzysztofa Żuka chodziło o zasiadanie w radzie nadzorczej PZU Życie; jego dochody z tego tytułu wyniosły około 250 tys. zł). I w Lublinie, i w Radomiu skończyło się tym, że wojewodowie wydali zarządzenia odsuwające prezydentów od władzy, ale zarządzenia nie zadziałały, bo zostały zaskarżone przez samorządowców do sądu.
– Cała sprawa ma charakter wyłącznie polityczny, nastawiony na zdyskredytowanie mojej osoby w oczach wyborców – twierdził w swym oficjalnym oświadczeniu prezydent Krzysztof Żuk i powoływał się na wydany w lutym wyrok korzystny dla prezydenta Radosława Witkowskiego. Przekonywał, że to potwierdzenie „ewidentnych błędów” wojewody. – Jak wynika z uzasadnienia sądu, przerwanie kadencji prezydenta musi być oparte na bardzo mocnych dowodach na naruszenie przepisów antykorupcyjnych. W mojej ocenie wojewoda lubelski tego nie udowodnił – podkreślał Żuk w oświadczeniu, do którego dołączył nawet kopię orzeczenia.
Sęk w tym, że wspomniany wyrok właśnie został uchylony przez Naczelny Sąd Administracyjny. Nakazał on sądowi niższej instancji ponowne zbadanie sprawy. Kluczowe jest to, kto zgłosił prezydenta Radomia do władz spółki Świętokrzyski Rynek Hurtowy. Prezydent tłumaczył, że do władz spółki wskazało go miasto. Wojewoda mazowiecki twierdził, że zrobiła to inna spółka, w której Skarb Państwa miał poniżej 50 proc. udziałów. W uchylonym niedawno wyroku sąd wytknął wojewodzie, że nie wyjaśnił „dlaczego dyskwalifikuje wyjaśnienia” prezydenta.
W czym przypadek Żuka jest podobny do radomskiego? Prezydent tłumaczy, że był zgłoszony do spółki PZU Życie przez Skarb Państwa. Wojewoda przekonuje, że zrobiła to spółka PZU, w której państwo miało poniżej 50 proc. udziałów. Żuk twierdzi, że wojewoda powinien uwzględnić przedstawiane przez niego pisemne oświadczenia ówczesnego ministra Skarbu Państwa i prezesa PZU mówiące o tym, że reprezentował Skarb Państwa.
Na finał sporu jeszcze poczekamy. W dniu, gdy miał być ogłoszony wyrok, prezydent zawnioskował o odsunięcie od jego sprawy sędzi, której zarzuca stronniczość. Sąd odmówił, ale prezydent złożył zażalenie i jego wniosek w sprawie sędzi oceni teraz Naczelny Sąd Administracyjny. Dopóki nie oceni, nie poznamy też wyroku, który i tak będzie nieprawomocny, bo przegrana strona będzie mieć prawo do skargi kasacyjnej. Skarga skutkowałaby przeniesieniem sporu do NSA. Dopiero jego wyrok byłby ostateczny, ale jeśli zapadnie po upływie obecnej kadencji Żuka, nie będzie mieć żadnego znaczenia poza wizerunkowym.