Na cotygodniowe, nocne libacje odbywające się na pl. Kaczyńskiego skarżą się lokatorzy pobliskich budynków przy ul. Karłowicza. Mają dość krzyków, bójek, ryku silników i śmieci walających się tu po imprezach. Udręczeni mieszkańcy mają żal do policji i proszą o pomoc prezydenta Lublina.
Pl. Kaczyńskiego od lat jest miejscem nocnych imprez, szczególnie w weekendy, gdy zbiera się tu wielu młodych ludzi. Okoliczni mieszkańcy skarżą się na „agresywne i zaczepne zachowania tychże osób względem przechodniów”. Nocą przeszkadzają im też „karygodnie wulgarne okrzyki, bójki i pobicia” a także dewastacje.
– Dodatkowo na krótkim odcinku jezdni biegnącej wzdłuż pl. Kaczyńskiego i ul. Karłowicza kierowcy „palą gumy” swoimi pojazdami oraz driftują, co również przekłada się na niewyobrażalny hałas, szczególnie w godzinach od 22 do 3 – relacjonuje nasz Czytelnik. – Po skończeniu tych „imprez” pozostaje przykry obraz porozrzucanych na całym placu śmieci i pustych butelek.
Plenerowym balangom przyglądają się trzy kamery miejskiego monitoringu, które obejmują swoim zasięgiem pl. Kaczyńskiego.
– Pracownicy Centrum Monitoringu Wizyjnego reagują na występujące incydenty – zapewnia Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. – W czerwcu, lipcu i sierpniu do dyżurnych policji i Straży Miejskiej zgłosili dwadzieścia zaobserwowanych przypadków naruszeń prawa dotyczących zakłócania porządku publicznego, takich jak m.in. spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, bójki oraz rozbijanie butelek na chodnikach.
To, że pl. Kaczyńskiego jest miejscem częstych imprez, potwierdza Straż Miejska, która bywa tu regularnie.
– Od początku roku przeprowadziliśmy w tym miejscu 258 kontroli, z czego 253 z własnej inicjatywy lub po zgłoszeniu od dyżurnego obsługującego miejski monitoring, a tylko w pięciu przypadkach byliśmy wzywani telefonicznie przez mieszkańców
– mówi Ryszarda Bańka, rzeczniczka Straży Miejskiej.
– W wyniku tych kontroli nałożonych zostało 105 mandatów karnych. Zdecydowaną większość, dokładnie 91, dostały osoby, które spożywały alkohol – dodaje Bańka. Mandat za picie opiewa na 100 zł. – Pozostałe stwierdzane tu wykroczenia to m.in. zaśmiecanie i zakłócanie spokoju.
Policja też zapewnia, że zajmuje się problemem.
– Sprawa jest nam znana – mówi Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji. – Od pewnego czasu, szczególnie w wakacje, kierujemy tam policjantów, którzy podejmują interwencje. Nakładane są tu mandaty za spożywanie alkoholu, były też dwa przypadki, gdy podczas kontroli znaleziono narkotyki, niektóre osoby trafiły stąd do izby wytrzeźwień.
Tymczasem mieszkańcy ul. Karłowicza twierdzą, że policja nie radzi sobie z problemem i najchętniej przyjeżdża w niedzielne ranki, aby wyłapać „zaspanych imprezowiczów”.
– Niejednokrotnie kontaktowałem się z policją w sytuacjach rażącego zakłócania porządku, ale ta pojawiała się na miejscu w jednym przypadku na dziesięć – skarży się mieszkaniec ulicy. – Najczęściej uzyskiwałem informację, że policja ma wiele interwencji i nie dysponuje wolnymi jednostkami.
– Oczywiście, może się zdarzyć, że w danej chwili patrol jest skierowany do innych działań, natomiast znamy temat pl. Kaczyńskiego i tego, co tam się dzieje, dlatego kierujemy tam nasze patrole – zapewnia Gołębiowski.
Udręczeni imprezami mieszkańcy ul. Karłowicza napisali do prezydenta Lublina list z prośbą o rozwiązanie problemu. Co na to władze miasta?
– Aby zapewnić wyższy poziom bezpieczeństwa na tym obszarze, nasz Wydział Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego zwróci się do Komendy Miejskiej Policji oraz do komendanta Straży Miejskiej w sprawie wzmożenia patroli służb w tym rejonie – zapowiada Justyna Góźdź. Ratusz ma również poprosić Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych o kontrole w pobliskich sklepach. Sprawdzane miałoby być to, czy alkohol nie jest tam podawany osobom nieletnim i nietrzeźwym.