Już nie dożywocie, a 25 lat więzienia dla Jolanty K., morderczyni piątki swoich nowo narodzonych dzieci. Jej mąż znowu został uniewinniony.
Cały proces, z uwagi na dobro pozostałych dzieci małżeństwa K., toczył się przy drzwiach, zamkniętych. Sąd pozwolił dziennikarzom na wysłuchanie uzasadnienia wyroku, ale nie zgodził się na nagrywanie tego fragmentu rozprawy.
Uzasadniając uniewinnienie Andrzeja K. sędzia Jerzy Daniluk mówił, że mężczyzna miał prawo nie wiedzieć o kolejnych ciążach żony, bo traktował żonę instrumentalnie, a ona znakomicie ukrywała swój stan.
Wyrok w sprawie Jolanty i Andrzeja K., Sąd Okregowy w Lublinie
Sąd podkreślił, że Jolanta K. jest inteligentna i gdy zabijała swoje dzieci była całkowicie poczytalna. Zależało jej na mężu, a ponieważ wiedziała, że on nie chce już więcej dzieci, ukrywała kolejne ciąże.
Na dodatek, zdaniem sędziego, ciąża była dla kobiety stanem, w którym była szczęśliwa i spełniona. Dlatego świadomie zachodziła w kolejne.
Po przeprowadzce do Czerniejowa przeniosła je do plastikowej beczki na kapustę. Zbrodnia wyszła na jaw w sierpniu 2003 roku. Dwójka najmłodszych dzieci małżeństwa K. sprzątając garaż, trafiła na beczkę.
Sędzia Daniluk uzasadniając wyrok podkreślił, że w trakcie procesu Jolanta K. kilkakrotnie zmieniała zeznania obciążające męża. Najpierw przyznała się do morderstw. Potem twierdziła, że to mąż nakłaniał ją do zabójstwa.
- W jej zeznaniach brak konsekwencji i logiki. Ale oskarżony odpowiada moralnie - mówił sędzia Daniluk.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrońcy oskarżonych nie chcieli go komentować. Prokuratura zdecyduje o ewentualnym odwołaniu po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku.
DLA DZIENNIKA - Dr Barbara Smoczyńska
x Trudno dyskutować z sądem, bo zapewne brał pod uwagę wszelkie okoliczności. Ale społecznie ta odpowiedzialność nie rozkłada się równo. Wyobrażam sobie, że w życiu tej kobiety od wielu lat rozgrywał się dramat. Popełniła czyny, za które musi ponieść odpowiedzialność.
Nie rozumiem tylko, dlaczego musi ponieść tę odpowiedzialność w pojedynkę. Bardzo trudno uwierzyć, żeby mąż nie był niczego świadomy i nie ponosił odpowiedzialności za sytuację w tej rodzinie.
Jest to kolejny przykład, jak kobieta zostaje sama, jak jest opuszczona. Ja nie widzę usprawiedliwienia dla jej czynów. To zbrodnia i koniec. Ale nie rozumiem, że można zwolnić z odpowiedzialności męża. •
Not. (mmd)