Pół tysiąca kandydatów ubiega się o stanowisko prezentera w lubelskim ośrodku TVP. Na przesłuchanie do lubelskiej telewizji zgłosiły się modelki, informatycy, dyskotekowy didżej, strażnik z Muzeum na Majdanku, a nawet kościelny lektor.
Paweł o castingu dowiedział się od koleżanki. Przyszedł spróbować sił, ale nie liczy na powodzenie. Nie spełnia wymagań: telewizja poszukuje absolwentów wyższych uczelni, a on jeszcze studiuje. Co jakiś czas pojawia się młoda kobieta z komisji, wyczytuje pięć nazwisk i zabiera kandydatów windą do sali przesłuchań. - Mówcie dużo o zainteresowaniach - podpowiada na odchodne jakiś weteran.
- Nie wierzę, że można się nie denerwować - komentuje Monika, tegoroczna absolwentka marketingu. - W końcu każdy przychodzi tutaj z nadzieją, że to właśnie jemu się uda. To jest jego szansa na sukces, na bycie popularnym.
- Ja mam to szczęście, że wzrost napięcia po prostu mnie uspokaja - mówi Wojtek Chrześcijanek, absolwent marketingu i zarządzania.