Nawet dodatkowe ubezpieczenie domowego sprzętu nie gwarantuje, że w razie awarii doczekamy się skutecznej naprawy. Przekonał się o tym nasz Internauta z Lublina. Serwisanci zajmowali się jego telewizorem aż trzy razy, ale sprzęt nie działa do tej pory.
Zdaniem naszego Czytelnika, już przy pierwszej awarii naprawa nie szła zbyt dobrze. – Do domu przyjechał bardzo miły pan – relacjonuje pan Piotr. – Okazało się, że spalił się tranzystor odchylania, więc wymienił tę część i telewizor zaczął działać. Po 10 minutach znów się wyłączył. Serwisant pojechał po drugi tranzystor. Wymienił i telewizor znów działał. Usterka powtórzyła się po kilku tygodniach. Na tej naprawie się nie skończyło. – Po miesiącu pojawiły się problemy z obrazem. Zepsuł się kondensator. Powiedziałem wtedy, że to już trzecia naprawa i że chyba ten odbiornik powinien zostać wymieniony. Pan z serwisu powiedział, że będą go naprawiać aż do skutku – twierdzi.
Kolejna awaria – dwa miesiące po terminie ubezpieczenia. Pan Piotr zadzwonił jednak do serwisu. Wytłumaczył także, że telewizor był już naprawiany trzy razy i usterki dotyczyły tranzystora. Wersja Ducat-Serwisu była inna. – Pan po drugiej stronie słuchawki stwierdził, że u mnie wymieniono jakiś zasilacz i układ scalony. Gdy sprawę sprostowałem, stwierdził, że już gwarancja minęła, więc może wysłać serwisanta odpłatnie – tłumaczy pan Piotr.
Serwisanci z innych firm przyznają, że jeśli w telewizorze zawodził za każdym razem ten sam element, to naprawy nie były przeprowadzane fachowo. – Sam tranzystor nie psuje się bez powodu – ocenia Michał Kubas z lubelskiej firmy MultiSerwis.
Inspekcja Handlowa podpowiada, że w takiej sytuacji, warto dokładnie sprawdzić, na co zgadzaliśmy się, kupując sprzęt i podpisując dokumenty dodatkowego ubezpieczenia. – Klient powinien się wczytać w warunki gwarancji. Tam powinna być opisana ilość napraw, po których przysługuje wymiana towaru – wyjaśnia Leszek Wójcik, wojewódzki inspektor Inspekcji Handlowej w Lublinie.
Niestety, nasz Czytelnik nie ma warunków ubezpieczenia, które podpisał i nie jest w stanie tego sprawdzić. Inspekcja Handlowa tłumaczy, że w podobnej sytuacji pozostaje powołać się na Ustawę o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej i wtedy oczekiwać pomocy bezpośrednio od firmy, która sprzedała wadliwy towar, a nie od serwisu.
Jednak tak, jak w przypadku gwarancji, tak i tutaj musimy przestrzegać pewnego terminu. – Z ustawy wynika dwuletnia odpowiedzialność sprzedawcy – informuje Leszek Wójcik.