Jeśli marzy Ci się, by w Twoim domu panowały zgoda, życzliwość, miłość, a przynajmniej, jeśli nie chcesz, by dochodziło w nim do awantur, powinieneś dobrze zarabiać, razem z żoną prać, sprzątać i lepić pierogi, załatwić jej interesującą pracę, pomagać dzieciom odrabiać lekcje, zamienić ciasne mieszkanie na większe, rzadziej zaglądać do kieliszka...
Niestety, z badań CBOS, przeprowadzonych w Polsce w ostatnich latach, jednoznacznie to wynika:
niezadowolenie z sytuacji finansowej jest przyczyną aż 49 proc. awantur domowych!
ci, co dobrze zarabiają, nie mają czasu na picie...
Również, z powodów finansowych, sugerowanie przeniesienia się z kawalerki do jednorodzinnego dwupoziomowego domku z basenem za miastem, chwilowo jest nie na miejscu.
Podobnie rzecz się przedstawia w obszarze edukacji potomstwa. Konflikty są tu nieuniknione - nasze szkoły nie po to przecież przyjmują uczniów, żeby ich wykształcić, lecz aby zatrudnieni w nich nauczyciele mieli komu dawać korepetycje. Nie mówię, że wszyscy... Ale niemało... I tych nie zamierzam przepraszać. Krótko mówiąc, konfliktów z powodów edukacyjnych też nie da się uniknąć, bo jak się mało zarabia, to czym zapłacić za "korki”?
Tak więc z głównej grupy czynników, mogących uratować lub pogrążyć związek kobiety z mężczyzną, zależnie od ich zastosowania, w Polsce w masowej skali posłużyć się można tylko dwoma: odkurzaczem i alkoholem. Nie wchodząc w szczegóły stwierdzić tu należy, że kobieta będzie zadowolona, jeśli pierwszego będziesz używał jak najczęściej, a drugiego jak najrzadziej. Nie tylko dlatego, że prąd jest tańszy...
A w ogóle to
dlaczego kobieta ma być zadowolona?
Egoista, nawet jeśli nie oglądał filmu pt. Janosik, w którym Kwiczoł i Pyzdra ujawniają największą prawdę o kobiecie ("Z babą źle. A bez baby jeszcze gorzej...”), musi się domyślać, że bez kobiet praktycznie upada ziemska cywilizacja: lodówki w domach pustoszeją, pająki opanowują wszystkie kąty, zlewozmywaki przypominają polskie drogi podczas kampanii wyborczej Samoobrony, komornicy pukają w sprawie nieopłaconych rachunków, dzieci na okrągło zajadają się hamburgerami (a w ogóle skąd się biorą dzieci. A ty, szanowny Czytelniku, powoli dziadziejesz, podupadasz na zdrowiu (tak! - amerykańscy uczeni dowiedli, że samotni mężczyźni żyją nie tylko gnuśniej i gorzej, ale również krócej). Wniosek: kimkolwiek jesteś - człekiem szlachetnym i czułym, czy wyrachowanym, zimnym typem -
zadbaj o swą kobietę.
Przynosiłeś Jej kwiaty nie tylko na imieniny i Dzień Kobiet, ale i, ot tak, bez okazji? No to na co czekasz? Biegnij (truchtaj, kuśtykaj raczej...) do kwiaciarni!
Biegałeś z Nią na imprezy, do kina, prywatki? No to nie daj jej teraz ciągle być kurą domową!
Wyrywałeś jej robotę z rąk ("Nie przemęczaj się, kochanie, ja to zrobię...)? No to odłóż, wałkoniu jeden, tę gazetę i poobieraj ziemniaki, wyrzuć śmieci, wyjdź z psem na spacer. Zrób to z własnej inicjatywy, a nie dopiero, gdy Cię o to poprosi.
Zachwycałeś się: masz takie piękne oczy, śliczne włosy, takie cudowne nogi, jesteś taka mądra? No to powtórz to. Z akcentem na: mądra...
Mówiłeś Jej: kocham? No to wykrztuś to słowo. Jakoś dziwnie nie chce Ci przejść przez gardło? Spróbuj, nie wstydź się. Ona w najgorszym wypadku sprawdzi, czy nie masz gorączki. A w najlepszym... Może być cudownie!
Zachowań i postaw, które musisz sobie przypomnieć i je odświeżyć jest tak wiele, że nie sposób ich tu nawet wymienić, a co dopiero opisać. W każdym razie ogólna recepta brzmi: Chcesz by Twoja kobieta zachowywała się tak, jak kiedyś, traktuj Ją tak, jak kiedyś.
Oczywiście, jest ryzyko, że Twoja kobieta zechce uzyskać potwierdzenie wyartykułowanych uczuć, deklaracji i manifestów - i np. zażąda, abyś się wreszcie przeprosił z jej mamusią. W każdym razie miej świadomość, że słowa mogą tu nie wystarczyć i
bądź gotów do heroicznych czynów.
I od tej pory będziecie żyć już zgodnie, długo i szczęśliwie...
A jeśli nie? Reklamacji nie przyjmuję.