W niedzielę w centrum Lublina każdy będzie mógł nałożyć na szyję metalowy łańcuch i przypiąć się do budy. Tak nasz region włączy się już po raz drugi w ogólnopolską akcję "Zerwijmy łańcuchy”.
Rok temu przy psiej budzie w Lublinie nie zabrakło lubelskich posłanek: Izabeli Sierakowskiej i Joanny Muchy, a także lubelskich radnych. Do budy przykuli się też wicemarszałek województwa Jacek Sobczak i burmistrz Świdnika Waldemar Jakson. W tym roku znanych postaci ze świata polityki i władzy także nie zabraknie.
– Mam już deklaracje od kilku osób. Zdradzę tylko, że na pewno będzie pani poseł Joanna Mucha. Będzie też kilka niespodzianek – mówi Szafrańska.
Łańcuchy pomoże zrywać Lubelska Straż dla Zwierząt, która jest współorganizatorem akcji. Strażnicy zapowiadają, że w niedzielne południe będą przyjmować od mieszkańców sygnały o bestialskim traktowaniu zwierząt.
– Nie trzeba ich kochać zwierząt, ale trzeba je szanować. A my na każdym kroku spotykamy się z przejawami okrucieństwa wobec psów – mówi Zdzisław Małysz ze Straży dla Zwierząt.
Straż dla Zwierząt przygotowała wystawę zdjęć dręczonych zwierząt. Zobaczymy je na placu Litewskim. – To fotografie z naszych akcji oraz z interwencji innych organizacji – dodaje Małysz.
Akcję "Zerwijmy łańcuchy” organizuje od 2 lat miesięcznik "Mój Pies”. To protest przeciwko złym warunkom, w jakich trzymane są psy.
– Nie chodzi nam o to, żeby każde uwiązanie psa, np. na parę godzin, było karalne. Uważamy, że pies ma w życiu człowieka swoje miejsce, nie musi to być życie na naszej kanapie. Ale nie może to być wegetacja na krótkim łańcuchu, przy dziurawej budzie i zawsze pustej misce – tłumaczy Dorota Jastrzębowska, redaktor naczelna miesięcznika "Mój Pies”.
Budy staną w centralnych punktach blisko 30 polskich miast. Akcję wspierają i swój udział zapowiedzieli już m.in. Ewelina Flinta, Kasia Kowalska, Michał Olszański (ambasador akcji), Michał Piróg, Jacek Rozenek.