Znajomość egzotycznego języka obcego to szansa na dobrze płatną pracę. Wiedzą to lubelscy studenci, którzy szturmują zajęcia japońskiego, chińskiego czy arabskiego.
Potwierdza to Helena Błazińska, kierownik Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych KUL. – Poza tym, pracy możemy szukać nie tylko w Polsce, ale nawet w najbardziej odległych zakątkach świata – mówi. Nic dziwnego, że zajęcia prowadzone w studium są przez studentów oblegane.
– Mamy na przykład dziesięć grup języka chińskiego – mówi Błazińska. – Od 5 lat współpracujemy z uniwersytetem w Chongqing, zajęcia prowadzą Chinki. Przygotowujemy się też do otwarcia nowego kierunku – sinologii.
Sinologię (chinoznawstwo) od kilku lat można studiować na Uniwersytecie Warszawskim. W tym roku o 15 indeksów walczyło aż 229 osób.
Równie trudno dostać się na japonistykę w Poznaniu. – Ale zamierzam spróbować – mówi Małgorzata Boguszewska, tegoroczna maturzystka z IX LO w Lublinie. Na razie Gosia uczy się japońskiego na KUL. Właśnie rozpoczęła drugi rok kursu. Zajęcia prowadzi Japonka. – To trudny język, zwłaszcza pisownia – przyznaje Małgorzata.
– Ale zupełnie inaczej wchodzi język, którym się interesujesz niż taki, którego musisz się uczyć – dodaje Barbara Piotrowska, studentka dziennikarstwa, która chodzi na ten sam kurs.
– To zależy, ile jest osób w grupie. Od ok. 1,3 tys. zł za 90 godzin do 50 zł za jedną godzinę, np. za indywidualne zajęcia z suahili. Dla studentów KUL mamy zajęcia darmowe – mówi Helena Błazińska.
Z kolei studenci Politechniki Lubelskiej będą się za darmo uczyli tureckiego. Uczelnia organizuje kurs we współpracy z warszawskim Instytutem Dialogu Dunaj. Właśnie ruszyły zapisy.
– Oferta skierowana jest do wszystkich studentów, ale w pierwszej kolejności do osób, które chcą wyjechać na studia lub praktykę do Turcji w ramach programu Erasmus – mówi Iwona Czajkowska- Deneka, rzecznik PL.
Z kolei na UMCS od kilku lat można się uczyć portugalskiego, hebrajskiego i jidysz. Dwóch ostatnich w ramach judaistyki – oddzielnej specjalizacji na kulturoznawstwie.
– W tym roku zgłosiło się około dziesięciu osób. W poprzednich latach zainteresowanie było jeszcze większe – mówi dr Anna Ziębińska-Witek z kulturoznawstwa UMCS.