Kolejna burza wokół wynajmu przez miasto biurowca, którego jeszcze nie ma i tego, który zburzono. Kontrola prowadzona przez radnych już się zakończyła, ale protokołu brak. Opozycja grzmi o tuszowaniu sprawy, koalicja odpowiada, że to tylko polityczna hucpa
Trwa blokada, by protokół nie ujrzał światła dziennego – grzmi radny Tomasz Pitucha, szef klubu PiS i rozdaje mediom dokument ze słowem „nielegalność” w podsumowaniu i tytułem „Wyniki kontroli”.
– Ten protokół jest nielegalny – stwierdza Piotr Dreher, radny PO i rozdaje „Protokół pokontrolny” mówiący o „najwyższej staranności”.
Ani jeden, ani drugi dokument nie jest protokołem. Takowego wciąż nie ma, czyli wciąż nie ma wspólnej oceny radnych co do dwóch umów dotyczących najmu biur dla Urzędu Miasta.
Jedna z umów, zawarta w sierpniu 2014 r. z firmą Orion, dotyczyła gmachu przy Wieniawskiej – wtedy planowanego, a dziś rosnącego już na ziemi kupionej przez Orion od miasta (na zdjęciu). Najem badał Urząd Zamówień Publicznych i uznał, że miasto zleciło budowę bez przetargu (gmach miał powstać według załączonej koncepcji). Z tym Ratusz się nie zgodził i odwołał do Krajowej Izby Odwoławczej, ale bez powodzenia. Wtedy umowę rozwiązał.
Druga umowa dotyczyła biurowca przy Czechowskiej 19a. Zawarto ją w marcu 2015 r. ze spółką Lalak Properties, która do końca 2017 r. miała zaadaptować biurowiec dla urzędu, by ten go wynajął. Zamiast tego zburzyła go i zaczęła stawiać nowy. Ratusz ogłosił zaskoczenie tym, że spółka „przekroczyła zakres przebudowy” i umowę zerwał.
Obie sprawy, na wniosek radnych PiS, zostały przez Radę Miasta poddane kontroli Komisji Rewizyjnej, która wyłoniła do tego trzyosobowy zespół: jeden radny opozycji (Ryszard Prus, PiS) i dwaj z koalicji (Piotr Dreher z PO i Mariusz Banach ze Wspólnego Lublina).
Kontrola zakończyła się 20 czerwca, ale zamiast raportu jest kłótnia. – Dwóch radnych ze strony prezydenckiej odmawia podpisania protokołu – mówi Pitucha.
Ci zaś tłumaczą, że w tekście, który dostali od radnego Prusa, były m.in. słowa osoby, której komisja nie przesłuchiwała, spisane z wywiadu dostępnego w portalu YouTube.
– To wyłącznie protokół radnego Prusa – ocenia Dreher.
– Dlatego napisaliśmy własny – dodaje Banach.
Ten dokument nie został przyjęty. – Nie był terminowy – wyjaśnia Zdzisław Drozd (PiS), szef Komisji Rewizyjnej.
Poślizg był duży: dwa miesiące, zamiast dwóch tygodni, co autorzy tłumaczą urlopami. Na ostatnim posiedzeniu komisji prosili o przedłużenie kontroli, by wybrać jeden raport. Wniosek ten mogliby przeforsować, bo mają większość głosów, ale do głosowania nie doszło, radny Drozd go nie zarządził.
Dlatego „protokoły” są dwa. Opozycyjny mówi, że umowę z Orionem zawarto nielegalnie, drugi wręcz przeciwnie. Projekt Prusa wytyka, że korzystna opinia prawna do umowy powstała już po jej zawarciu. Milczy o tym wersja koalicji przyznającej, że może lepiej było opinię zlecić wcześniej. – Być może jest to błąd – ocenia Banach.
Opozycja mówi o braku gospodarności, bo roczne wydatki na czynsz wzrosłyby o ponad 7 mln i przekroczyły 10 mln zł. Inaczej widzi to koalicja. – Rozmawiamy o dobrym pomyśle jak biedny samorząd ma ułatwiać życie mieszkańcom – twierdzi Banach. – Budowa nowego Ratusza kosztowałaby 120 mln zł – szacuje.
PiS grzmi, że nie podpisując protokołu można skutecznie blokować kontrolę. – Ta sprawa pokazuje, że możliwe jest takie zachowanie rządzących Ratuszem – mówi Pitucha. Koalicja broni się, że gdyby faktycznie chciała coś tuszować, miałaby łatwiejszy sposób: – Moglibyśmy przegłosować zamknięcie sprawy – mówi Banach. – I sprawy by nie było.