W ostatniej chwili prezydent dogadał się z radnymi w sprawie listy najważniejszych inwestycji do 2015 r.
Wieloletni Plan Inwestycyjny (WPI) miał być uchwalony już 25 września. Ale radni stwierdzili, że wymaga on poprawek. PiS uznało, że to spis zbyt wielu zbyt błahych inwestycji, dla lewicy lista była za krótka, krytyka płynęła nawet z macierzystej partii prezydenta - PO. Adam Wasilewski obiecał, że plan poprawi.
Poprawił niewiele. Największa zmiana to wpisanie budowy nowej podstawówki dla Sławina i Szerokiego. Na listę trafiła warta 100 tys. zł i planowana na 2010 rok budowa wodociągu w rejonie ul. Mełgiewskiej za przejazdem kolejowym. Po protestach mieszkańców Głuska przebudowę ul. Głuskiej przyspieszono o cztery lata. O dwa lata, z 2010 r. na 2012 r. prezydent przełożył przebudowę 300 m ul. Doświadczalnej. Uznał też, że urządzenie nowego pl. Teatralnego obok Teatru w Budowie można przełożyć z 2012 r. na rok 2014.
Innych ważnych zmian nie było. W planie nadal nie ma tunelu pod Al. Racławickimi ani budowy basenu olimpijskiego.
Tuż przed weekendem dysponujący większością głosów klub radnych PiS zapowiedział, że na czwartkowym głosowaniu planu nie poprze. - WPI nie może powstawać bez udziału mieszkańców - mówi Piotr Kowalczyk, szef klubu PiS. Tego, by to sami lublinianie w cyklu kilkudziesięciu spotkań powiedzieli, które inwestycje są dla nich ważne domagał się już pod koniec września. Ale nic z tego.
- Prezydent oświadczył, że WPI trzeba uchwalić jeszcze w październiku i na konsultacje nie ma już czasu.
Podzielona w ocenie planu jest nawet PO. - Planu nie można ograniczać tylko do inwestycji, na które możemy dostać dotacje z Unii. Bo jeśli dotacji nie będzie, zostaniemy z niczym - twierdzi Michał Widomski z PO. - Zabrakło tu budowy dróg gminnych, mieszkań komunalnych, dokapitalizowania miejskich spółek, nie ma słowa o miejskich parkach - wylicza.
Do obiecanych rozmów z radnymi prezydent przystąpił dopiero dziś . - Będzie rozmawiać z każdym, żeby zdobyć dla planu poparcie większości - obiecywała Iwona Blajerska, rzecznik prezydenta. Choć i tak najbardziej liczyły się negocjacje z PiS. Te zakończyły się wieczorem.
- Poprzemy plan, ale bez entuzjazmu - mówi Kowalczyk. Ale dokument ma być okrojony. - Mają tam wejść inwestycje unijne i te bezpośrednio z nimi związane, ponadto te inwestycje, które już są rozpoczęte oraz lista rezerwowa. Inne już nie.
Dzięki temu nie zamkniemy sobie drogi do tego, by do kolejnych budżetów wprowadzać mniejsze inwestycje. Gdyby pozostał zapis, że coś ma być zrealizowane dopiero za kilka lat, to mógłby być problem z wcześniejszą realizacją takiego zadania.