Spółka Kamienice Miasta działa od półtora roku, ale nie zrealizowała głównych celów - budynki nadal czekają na remont, a mieszkańcy na lokale komunalne. Jednak władze miasta są zadowolone z funkcjonowania firmy.
- Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju wycofał się ze współpracy. Liczyliśmy, że to on da nam kredyt na remont - rozkłada ręce Jerzy Deska, prezes Kamienic Miasta. Teraz głównym źródłem pieniędzy mają być fundusze europejskie. Jednak UE finansuje tylko lokale przeznaczone na działalność komercyjną. Na ten cel spółka przeznaczy w całości kamienice przy Niecałej 3 i Grodzkiej 36A/Kowalskiej 19.
- Po co istnieje ta spółka? Tylko o środki europejskie może się starać lepiej niż Zarząd Nieruchomości Komunalnych - grzmiał radny Sławomir Janicki (Partia Centrum) na jednej z komisji Rady Miasta. Ale starania o pieniądze z kasy UE to zadanie Wydziału Funduszy Europejskich.
Władze miasta i spółki nie zdradzają dokładnych informacji o kosztach działania Kamienic Miasta. - Dwóch z trzech członków Rady Nadzorczej pracuje bezpłatnie, ja też nie pobieram pensji. Na etacie mamy jednego pracownika, z drugiego korzystamy interwencyjnie - odpierał ataki na wspomnianej komisji prezes Deska. Ale liczb nie podał. Wiadomo, że na remonty i konserwacje firma wydała 130 tys. zł.
- Nie sądzę, żeby trzeba było rozwiązać Kamienice Miasta. Firma ma płynność finansową, nie dostaje pieniędzy z budżetu miasta, nie bierze kredytów. Usprawniła ściąganie opłat od mieszkańców. Rozeznała stan techniczny budynków, uporządkowała sprawy prawne z lokatorami. Szuka lokali przeznaczonych na cele komercyjne, żeby zdobyć pieniądze z funduszy strukturalnych - broni spółki zastępca prezydenta Janusz Mazurek. I przekonuje, że włączenie kamienic do Zarządu Nieruchomości Komunalnych nie jest dobrym pomysłem, bo spółka działa skuteczniej.
Jednak jedna czwarta mieszkańców lokali nadal nie płaci spółce czynszów (firma rozwiązała siedem umów najmu i ma sześć sądowych wyroków nakazujących opróżnienie lokali).