Jak ogrodzone grzęzawisko wygląda wybieg dla psów zbudowany na Wieniawie w ramach budżetu obywatelskiego. Ratusz tłumaczy, że nie będzie tak grząsko, gdy dowiezie się tu ziemi, ale... na razie jest na to za grząsko. I nie jest to jedyny wybieg, z którym jest problem.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Żona powiedziała, że jeśli tam pójdę z psem, nie wpuści mnie do domu – mówi Bartłomiej Bałaban z grupy Lublin z Psem, który zwrócił nam uwagę na wybieg dla psów przy ul. Ogródkowej. To jedno z pięciu takich miejsc tworzonych w ramach projektu z pierwszej edycji budżetu obywatelskiego (zebrał 2705 głosów). Projekt przewidywał ustawienie na osiedlach koszy na odchody i budowę ogrodzonych wybiegów. Kosze są, gorzej jest z wybiegami, przynajmniej niektórymi.
Ten na Wieniawie to nic innego niż ogrodzony skrawek błota. „Czy jest przy wejściu wypożyczalnia kaloszy?” – pyta na Facebooku jeden z internautów, a inny porównuje to miejsce do wybiegu dla świń. – Zastanawiamy się, jak można z tego korzystać – mówi nam Bałaban.
– To nie jest skończona inwestycja i ciężko powiedzieć, kiedy będzie. Budowa na pewnym etapie ugrzęzła – odpowiada Beata Krzyżanowska, rzecznik Ratusza. – Trzeba nawieźć tu ziemi, wyrównać teren i posiać trawę. W tej chwili wykonawca prac nie ma tu jak wjechać. Jego sprzęt by się zapadł, bo ziemia jest namoknięta przez opady. Dopóki wykonawca nie będzie miał możliwości wjazdu będzie tu tak, jak jest.
Dlaczego miasto nie zdążyło z budową gdy pogoda była ładna? – Pod warstwą ziemi odnaleziono asfalt, którego nikt się nie spodziewał i trzeba było go usunąć – mówi Krzyżanowska. – To przeciągnęło w czasie inwestycję.
Ratusz przyznaje, że nie udało się skończyć także wybiegu przy ul. Koncertowej, który wygląda podobnie jak ten z Wieniawy. Psi spacerniak na Czechowie ulokowano między budową bloków a ogródkami działkowymi. I też nie wiadomo, kiedy będzie gotowy. – Pozostałe trzy są już w porządku – zapewnia rzeczniczka Ratusza.
Jeden z gotowych już wybiegów jest w wąwozie na Kalinowszczyźnie, drugi koło Bystrzycy w rejonie ul. Romera, a trzeci obok wąwozu dzielącego Czuby i osiedla LSM w pobliżu ul. Dziewanny.
– Wybierzemy się na wszystkie, żeby sprawdzić jak wyglądają – zapowiada Bałaban. I zwraca uwagę na to, że np. w Warszawie w takich miejscach są atrakcje dla zwierząt, a w Lublinie jest tylko ogrodzenie oraz kosz na odchody. Oraz tabliczka z prośbą, by po psie posprzątać. Ta przy Ogródkowej wbita jest w bajoro, co pewna pani trudniąca się wyprowadzaniem opisuje na Facebooku bardzo obrazowo: – Trzeba szybko kupę łapać nim utonie w błocie.