Nie pomogły tłumaczenia o zbieraniu materiałów do pracy naukowej o pedofilach. Wszebor K., były doktorant KUL, został wczoraj skazany przez Sąd Rejonowy w Lublinie na trzy lata więzienia za rozpowszechnianie pornografii dziecięcej.
Na sądową rozprawę Wszebor K. przyszedł w marynarce przypominającej uczniowski mundurek, założył duże okulary, które zasłaniały jego wychudłą twarz. Nie pokazał po sobie żadnego wstydu. Wprost przeciwnie. Wymyślał kłamstwa, żeby wyłgać się od odpowiedzialności.
Dowody były jednak przytłaczające. W czerwcu w pokoju mężczyzny policjanci odnaleźli tysiące pornograficznych zdjęć i filmów. Na wielu były dzieci, zwierzęta, przemoc. W komputerze policjanci zaleźli ślady, że mężczyzna obrzydliwe fotografie przesyłał dalej.
W sądzie Wszebora K. reprezentował znany adwokat. Oskarżony zmienił linię obrony. – Zbierałem materiały do książki – utrzymywał. – Wysyłałem zdjęcia z dziećmi, żeby nawiązać kontakt z pedofilami.
Z przekonaniem opowiadał, jak trudno na taki temat uzyskać informacje. Musiał zdobyć zaufanie pedofili. Wpierał, że wcześniej o tym nie mówił, bo był w szoku i policja straszyła go bronią. Przyznał, że przez dwa lata nie napisał ani zdania przygotowywanej rzekomo książki.
Nic dziwnego, że sąd mu nie uwierzył. – To wersja stworzona tylko na użytek obrony – powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Paweł Pieczonka. A potem dodał. – Oskarżony dopuścił się odrażającego czynu, na który wymiar sprawiedliwości musi zareagować ostro.
Wszebor K. w areszcie przesiedział już pół roku. Wyrok nie jest prawomocny. (er)