43-letni kierowca karetki pogotowia z Biłgoraja został wczoraj wyrzucony z pracy w pogotowiu. Mężczyzna uciekał przed policją. Wcześniej jechał zygzakiem. Najprawdopodobniej był pijany. Za ucieczkę grozi mu grzywna do 5 tys. zł.
Z Zamościa w powrotną drogę wyjechał przed godz. 20. Zawiózł pacjentów do domów w okolicach Biłgoraja. Około 21.30 w miejscowości Hedwiżyn zauważył go policjant. Był po służbie. Jechał prywatnym samochodem. Karetka miała włączone światła przeciwmgielne. Jej kierowca jechał zygzakiem. Na szczęście ruch na drodze o tej porze był niewielki.
Funkcjonariusz powiadomił kolegów. Ci usiłowali zatrzymać ambulans na przedmieściach Biłgoraja. Nie udało się. Kierowca dodał gazu. Dojechał na ul. Polną. Tam porzucił samochód i uciekł.
Dzisiaj kierowca miał mieć dyżur w pogotowiu. Do pracy jednak już nie ma po co wracać. - Ucieczka jest wystarczającym dowodem, żeby się z tym panem pożegnać - mówi Ryszard Szeląg, dyrektor Samodzielnej Publicznej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Zamościu.
Wczoraj ok. godz. 13 mężczyzna sam zgłosił się na policję. Miał 0,52 promila. Tłumaczył się, że wczoraj rano wypił jedno piwo. Za ucieczkę grozi mu grzywna do 5 tys. zł. Najprawdopodobniej straci również prawo jazdy. Decyzję podejmie Sąd Grodzki. Kierowca może również otrzymać zakaz prowadzenia samochodów.
Wczoraj w ręce policjantów wpadł też kierowca opla astry. Miał ponad 2 promile. Na al. Solidarności w Lublinie staranował dwa samochody. Jeden - daewoo nubira - to służbowe auto Sądu Okręgowego w Lublinie.