tacji medycznej oraz deklaracji pacjentów o wyborze tejże przychodni. Złożyła w kraśnickiej prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
LRKCh nie podpisze też z przychodnią umowy na 2002 rok. Odmowę tłumaczy niesolidnością w realizacji tegorocznego kontraktu.
– Podczas przeprowadzonej w tym roku kontroli wykryliśmy szereg nieprawidłowości – tłumaczy Anna Józefczuk-Majewska, rzecznik prasowy LRKCh.
Kasa twierdzi, że fałszowano dokumentację personalną i medyczną. A-Med wykazał LRKCh, że zatrudnia higienistkę szkolną i położną. Dostał na opiekę medyczną, jaką miały świadczyć te panie, pieniądze od kasy chorych – na położną było to 9 tys. złotych. Okazało się, że higienistka i położna nigdy w A-Medzie nie pracowały.
– Mamy oświadczenia tych osób, które mówią, że nie były tam zatrudnione – dodaje Józefczuk-Majewska.
– Fałszowali deklaracje ubezpieczonych i podpisy o wyborze lekarza rodzinnego w ich przychodni. Na razie wiemy o 18 sfałszowanych drukach. Za każdego zadeklarowanego pacjenta zapłaciliśmy ok. 70 zł.
Kolejnym wątkiem w sprawie, który nie podoba się kasie chorych, jest jeden ze współwłaścicieli przychodni.
W ubiegłym roku nie był jeszcze jej współwłaścicielem, tylko prowadził swój prywatny gabinet. Miał kontrakt
z LRKCh na refundację recept. Prokuratura oskarżyła go
o sfałszowanie recept na anaboliki i wyłudzenie 83 tys. zł refundacji. Tłumaczył, że skradziono mu pieczątkę, która widniała na podrobio-
nych receptach. Sprawa jest w sądzie.
Dziennik skontaktował się z dr. Piotrem Zwolskim, drugim współwłaścicielem ośrodka A-Med, który nie zgadza się
z zarzutami kasy chorych. Mówi wręcz, że żadnych konkretnych zarzutów kasa mu nie przedstawiła, nie ma więc
o czym rozmawiać. – Opiekę medyczną zapewnialiśmy zgodnie z podpisaną umową – powiedział. – O fałszowaniu dokumentacji nic mi nie wiadomo. Jeżeli chodzi o mojego wspólnika, to nie
ma jeszcze orzeczenia sądu.
W październiku tego roku LRKCh złożyła do kraśnickiej prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Ujawniła ten fakt dopiero teraz, kiedy odmówiła przychodni A-Med umowy na przyszły rok.
– Niepokoi nas, że właściciel ośrodka mówi pacjentom, że będzie miał umowę – dodaje rzecznik Józefczuk-Majewska. – 2,5 tys. osób zapisanych do A-Med powinno przepisać się do innych przychodni, które będą miały z nami kontrakty.