Prezes Fundacji Kawalerów Maltańskich pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego zamierza przyjechać z Włoch i spotkać się z abp Życińskim.
- Żywimy nadzieję, że ekscelencja zechce nam jak najszybciej udzielić audiencji, aby lepiej nas poznać i abyśmy mogli udzielić dokładniejszych wyjaśnień - pisze w liście do redakcji Lugi Bellini Trinchi. Taki sam list został wysłany do lubelskiej kurii.
O sprawie pisaliśmy kilka tygodni temu. Arcybiskup poinformował wtedy, że z konferencji episkopatu dostał wiadomości dotyczące nielegalnie działającego Zakonu Rycerzy Maltańskich pod wezwaniem króla Jana III Sobieskiego. Jako ośrodek zakon miał wybrać jedną z lubelskich restauracji. - Gdyby ktokolwiek wam się przedstawiał, że reprezentuje ten zakon - nie istnieje taki zakon - ostrzegał metropolita. Hierarcha twierdził, że założyli go ci, którzy wcześniej nie dostali się do autentycznego zakonu.
Po naszym tekście restaurator, którego nazwisko łączono z kawalerami maltańskimi, skontaktował się z prezesem Bellinim i rozwiązał umowę wynajmu pomieszczenia.
Zareagowała też Fundacja z Włoch. - Bardzo ubolewamy nad tym, co się wydarzyło, również dlatego, że nie czujemy się zupełnie winni - napisał prezes Bellini. - My biedni Kawalerowie Maltańscy króla Jana III Sobieskiego (...) patrzymy z wielkim podziwem na prawdziwych Kawalerów maltańskich, którzy szanując swoje tradycje przyjmują do swojego grona tylko ludzi szlachetnie urodzonych i wysoko postawionych, jedynie katolików i wyłącznie ludzi rasy białej. Ta anachroniczna selekcja, (...) doprowadziła nas do potrzeby utworzenia (...), nowego zgromadzenia prawnie uznawanego Polsce i w wielu innych krajach.
Prezes przyznaje, że siedziba zakonu znajdowała się w willi, gdzie także jest restauracja. - W sposób inteligentny zdecydowaliśmy, żeby przeznaczyć nasze dochody na dzieła dobroczynne, a nie na wystawne siedziby reprezentacyjne. Ale do nas dochodzi zapach pieczonego mięsa, (...), a nie zapach wypudrowanych szlachciców.
Prezes Bellini chce w październiku spotkać się z arcybiskupem Życińskim i zapewnić go o szlachetnych działaniach jego zakonu.
Pełna treść listu skierowana do arcybiskupa
Chcielibyśmy poinformować Ekscelencję o niektórych sprawach, o których Ksiądz Biskup nie wie:
My biedni Kawalerowie Maltańscy króla Jana III Sobieskiego, do których autor artykułu zwraca się jako do fałszywych, patrzymy z wielkim podziwem na prawdziwych Kawalerów maltańskich, którzy szanując swoje tradycje przyjmują do swojego grona tylko ludzi szlachetnie urodzonych i wysoko postawionych, jedynie katolików i wyłącznie ludzi rasy białej.
Ta anachroniczna selekcja, która na dzień dzisiejszy trąci śmiesznością, doprowadziła nas do potrzeby utworzenia, również za namową Ojca Świętego Jana Pawła II, nowego zgromadzenia prawnie uznawanego Polsce i w wielu innych krajach, które jest najbardziej aktualnym i dostosowanym zgromadzeniem do nowoczesnego Kościoła rzymskiego.
Do naszego grona przyjmujemy tych wszystkich z każdej grupy społecznej, z każdej religii i rasy i bez potrzeby ponoszenia przez nich jakichkolwiek kosztów, którzy szczerze kochają swego bliźniego i postanawiają zrobić coś dla bliźnich.
Druga wielka różnica pomiędzy nami i Prawdziwymi Kawalerami polega na tym, że Prawdziwi Kawalerowie stanowią zgromadzenie o charakterze militarnym, które zostało przekształcone w bardzo niecodzienny sposób na organizacje humanitarną, zaś my, fałszywi kawalerowie nie, my wierzymy w siłę umysłu. Oni są rycerzami, ale gdzie oni byli, kiedy Kościół Polski był prześladowany, zaś jego przedstawiciele byli upokarzani i zabijani? "Może na jakimś eleganckim przyjęciu?”.
W każdym razie, z powodu tej dziwnej sprzeczności, nas przyjmują na całym świecie, ich zaś nie. To prawda, że nasza siedziba znajduje się w pewnej willi, gdzie jest również pewna restauracja. W sposób inteligentny zdecydowaliśmy, żeby przeznaczyć nasze dochody na dzieła dobroczynne, a nie na wystawne siedziby reprezentacyjne. Ale do nas dochodzi zapach pieczonego mięsa, ze względu na to, że jest to najlepsza restauracja w Polsce, a nie zapach wypudrowanych szlachciców. Zresztą nasz Pan, do tego aby zasłużyć na szacunek nie potrzebował pięknego konia, ale był podziwiany i kochany również dosiadając małego osła.
Niemniej jednak, podajemy do wiadomości Księdza Biskupa, że jesteśmy również właścicielami zamku w Zaklikowie, doprowadzonego do ruiny po przemarszu Niemców i Rosjan, a odnowionego przez nas. Dzisiaj jest to jeden z najpiękniejszych zamków w Polsce.
Z wyrazami szacunku
Prezes Bellini Trinchi Luigi