Firma, która ma przebudować wiadukt nad ul. Kunickiego wciąż nie skompletowała wszystkich niezbędnych pozwoleń. Konieczne okazały się zmiany w projekcie. Kolej liczy, że prace skończą się w terminie, czyli w lipcu. Ale terminów tej sprawie było już bardzo wiele.
- Firma Strabag na nasze zlecenie dogrywa procedury administracyjne związane z uzyskaniem pozwoleń na budowę - potwierdza Maciej Dutkiewicz, rzecznik spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, która zleciła przebudowę wiaduktu. Tłumaczy, że konieczne były poprawki w dokumentacji projektowej. - Chodzi zwłaszcza o kanalizację burzową.
Dopiero w marcu powstał tzw. operat wodnoprawny potrzebny kolei do tego, by mogła uzyskać pozwolenie na odprowadzanie deszczówki do rzeki. Postępowanie w sprawie takiego pozwolenia zostało wszczęte dopiero w tym tygodniu. Bez niego nie ma mowy o przebudowie kanalizacji zbierającej deszczówkę spod wiaduktu, która była projektowana na nowo.
Termin ustalony jest na koniec lipca, czyli aż 2,5 roku po dacie pierwotnie podawanej przez kolej.
Inwestycja od samego początku ma pecha. Sami kolejarze nieoficjalnie przyznawali, że sporządzony na samym początku kosztorys był źle wykonany i dlatego na prace zarezerwowano za mało pieniędzy.
Do zrobienia pozostało jeszcze dużo, bo wykończenia wymaga nowy plac budowany obok ul. Kunickiego, na który wychodzić na przejście podziemne pod peronami, nie mówiąc o pracach przy jezdni. Tu kierowcy muszą się spodziewać utrudnień podobnych do tych, które występowały tu już latem 2013 r., kiedy to na ul. Kunickiego obowiązywał ruch wahadłowy.
Na początku kwietnia - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - mogą się zacząć prace przy przebudowie fragmentu ul. Garbarskiej biegnącego po terenie będącym własnością kolei.