Rozmowa z Bogusławą Krawczyk, zastępcą kierownika sklepu PSS "Społem” Gospodarstwo Domowe w Puławach
• 35 lat pracy w jednym zawodzie i w jednej firmie to chyba dużo...
• Zaczynała pani pracować, kiedy nic nie było na półkach.
• Przeterminowane też?
• A sanepid?
• Ale były książki życzeń i zażaleń.
• Ludzie się irytowali?
• Kiedyś przed złodziejami zamykało się sklep na sztaby, teraz jest monitoring.
• Ile razy zamarzło w zimie mleko?
• Jacy klienci są dziś?
- Sprawdzają daty, chcą żeby towar był tani, ładny i żeby było go dużo. Jednak odnoszę wrażenie, że niektórzy sami nie wiedzą, czego chcą.
• Ale trzeba być miłym.
- Tak. Nie ma książek życzeń i zażaleń, ale klienci idą od razu do kierownika lub do prezesa.
• Jacy są młodzi sprzedawcy?
- Młodzi nie garną się do tego zawodu. Nie mają wiedzy o tym, co sprzedają. Sama spotykam się z taką postawą - w dużym markecie pytam dziewczynę o jakiś produkt i słyszę odpowiedź, że ona tylko układa towar i nie wie, gdzie co leży. Po prostu nie wiążą się z zawodem, a może nie mają motywacji, żeby klienta zatrzymać.
• Czy duże sklepy są konkurencją?
- Tak. Oni promocyjnie sprzedają w takiej cenie, w jakiej my nie kupimy.
• To ciężki zawód?
- Bardzo. Nigdy nie chciałabym, żeby moje dzieci pracowały w sklepie.